Pokemon Go – postęp czy podstęp?
Zadziwiające może się wydawać, że „kolejna” aplikacja na urządzenia mobilne wzbudza aż tak wielkie kontrowersje. Jedni powiedzą, że to wspaniale, iż wreszcie tłumy ludzi zalegające przed komputerami ruszyły się na dwór – zażywają ruchu, wychodzą do „prawdziwego świata”. Z drugiej strony spotykamy szereg argumentacji, jakoby Pokemon Go było narzędziem do szpiegowania oraz ogłupiania ludzi. Jaka jest prawda ?
Informacyjny szkielet
Jakąkolwiek strukturę nie pragnęlibyśmy powołać i utrzymać, kluczową rolę będą odgrywały zebrane informacje. Gdy chcemy otworzyć sklep, zbieramy dane o konsumentach i wykonujemy kalkulację, czy nam się to opłaca. Gdy budujemy nowe urządzenie, to tworzymy plany, szkice, przygotowujemy formy, wedle których będą powstawały elementy. Gdy chcemy coś kupić i odsprzedać z zyskiem, zbieramy dane o wahaniach rynku. Gdy planujemy budowę szkoły, to szacujemy ile dzieci się urodzi. Im większa struktura, tym więcej informacji musi przetwarzać aby utrzymać się w całości. Struktury, które są „duże” muszą być dobre w zbieraniu informacji i robią to z całą pewnością.
Po co ten wstęp ? Pragnę na start uciąć zbędne dywagacje. Jeśli powstaje jakakolwiek struktura informacyjna o zasięgu globalnym, to musi ona także globalnie zbierać dane. Jak te dane są używane, to już osobna polemika. Natomiast czy są zbierane? Czy tak naprawdę wyobrażamy sobie w obecnym świecie inną możliwość? Oczywiście nasz wewnętrzny głos idealisty może się teraz odezwać i powiedzieć, że tak być nie musi – no dobrze, tylko czy to się odnosi do obecnego systemu czy tego jakim byśmy chcieli go widzieć?
ps. Wniosek: Gry o zasięgu globalnym muszą zbierać dane i także w tym celu są tworzone.
Ekspansja internetu
Ciągle rozwijający się internet zaczyna w sposób dosłowny wpływać na naszą świadomość. Powszechny dostęp do tak wielu informacji jak i jej przepływ nie miał miejsca nigdy w znanej nam historii. Jeszcze dobrze nasza mentalność nie ukorzeniła się w wirtualnym świecie, a już jesteśmy u progu następnego etapu. Już od paru lat mało kto rozstaje się ze smartfonem. W galopującym tempie rozwijają się technologie drukarek 3D. Dotychczas byliśmy „panami na włościach” – wrzucaliśmy co tylko mieliśmy ochotę do internetu, traktując go jako worek bez dna (jest oczywiście trochę ludzi stających się dbać o to, aby sieć niosła ze sobą określone wartości – aby internet był wolnym narzędziem służącym powszechnemu dobru ). Jednak ten worek zaczyna się wysypywać. Wchodzimy stopniowo w etap programowania wtórnego. Zawartość internetu zaczyna przenikać do „fizycznego świata”. Nic więc dziwnego, że powstała aplikacja Pokemon Go – jest odpowiedzią na przełamanie tych barier. Naturalnie, w tym miejscu mogą się odezwać liczne głosy, że przecież jest to celowo zaprogramowana aplikacja, spreparowane narzędzie inwigilacji – a nie jakaś tam „odpowiedź”. Oczywiście, że aplikacja została zaprojektowana w określony sposób, tak samo jak oczywiste jest, że służy także do zbierania danych. Czy jednak mogłaby powstać i robić taką furorę gdyby nie istniejące na nią zapotrzebowanie?
To dopiero początek
Jeśli jesteście zadziwieni jak to możliwe, że nagle setki tysięcy (lub raczej miliony) ludzi lata za wyimaginowanymi stworkami w telefonach to zastanówcie się, co się działo do tej pory. W tym celu zróbmy sobie szybki quiz – zastanów się z perspektywy „zwykłego człowieka” w jakim celu idzie się na wojnę? A teraz, wyobraź sobie mentalność ludzi z trzech różnych krajów w trakcie trwania drugiej wojny światowej – niech każdy z tych ludzi postara się osobno odpowiedzieć na pytanie: „z jakich racjonalnych powodów trwa wojna i o co właściwie giną ludzie?”.
Jest wiele możliwości jak mogłeś drogi czytelniku odpowiedzieć na to pytanie. Najważniejsza jest jednak konkluzja, czy jako ludzkość świadomie kształtujemy swój los? W tym miejscu znowu ląduje kolejne pytanie z mojej strony – i to do tego brzmiące iście patetycznie. Bo co właściwie ma wspólnego „los ludzkości” a Pokemon Go?
Postępująca technologia przenika coraz bardziej naszą rzeczywistość. Pokemon Go, to dopiero początek (lub raczej widoczny moment) zlewania się świata wirtualnego i materialnego. Bariera została przełamana i się już nie cofnie. Za tym krokiem pójdą następne. Powstaną kolejne aplikacje coraz bardziej przenikające materię. Drony amazona już jakiś czas dostarczają przesyłki, a jeśli by mieć takie własne, co polecą na zakupy, wysprzątają mieszkanie i wyprowadzą psa ? Roboty sprzątające mieszkania już są od dawna, lecz na razie ich sprawność jest niewielka, a ceny nadal spore. Jeśli jednak taki dron „od wszystkiego” będzie kosztował grosiki, będzie łatwy w obsłudze i do tego uczący się, to z czasem większość ludzi się skusi. Wydawać się może teraz, że: „no dobra, telefon telefonem, ale robota to wolałbym jednak nie mieć w domu”. W zachodniej cywilizacji w niemalże każdym domu znajduje się cały szereg urządzeń podłączonych do internetu, w zasadzie, to „roboty już masz w domu”. „Wielofunkcyjny dron” to też nie koniec. Już naprawdę niewiele dzieli nas od tego, aby komputery kwantowe zaczęły gościć jako powszechne narzędzie w laboratoriach i zakładach przemysłowych. Chwilę potem zagoszczą w naszych domach. Ze względu na niedoskonałości, urządzenia sterowane głosowo, chociaż dostępne od wielu lat, nie są zbyt powszechnie używane – jednak ta bariera zostanie przełamana przez komputery kwantowe na dwa sposoby. Po pierwsze taki komputer będzie zdolny do poradzenia sobie z żywym językiem, po drugie zaraz potem nie będzie potrzebował języka – odczyta Twoje myśli i wykona polecenia.
ps. Nie należy się jednak przejmować, że taka pełna automatyzacja nastąpi zbyt szybko. Technicznie to już mogłoby mieć miejsce, jednak „władcom tego świata” wcale na tym nie zależy. Gdyby obecnie ludzi zbyt mocno wyręczyły roboty, to mieliby „za dużo czasu” na myślenie…
Strata czasu ?
Niewątpliwie Pokemon Go pochłania coraz więcej czasu coraz większej ilości użytkowników. Czy jednak można winić za to aplikację, że dostarcza ludziom rozrywki? Powiedzmy sobie szczerze – ludzie szukają rozrywki i to z różnych powodów. Dla jednych to „tylko forma zabawy”. Inny znajdują w tym możliwość wykazania się w zakresie rywalizacji bez ponoszenia ryzyka – jeśli twój pokemon wygra, to czujesz się „wygrany”, jeśli przegra – tracisz tylko „wygraną”. Jeśli zaś swoją potrzebę rywalizacji przeniesiesz do „materialnego świata” to porażka bywa bardziej dotkliwa, możesz oberwać po twarzy albo zostać z kredytem do spłacenia. Trzecią dużą grupę osób grających w takie gry będą stanowić ludzie, którzy paradoksalnie w takiej rozrywce znajdują pewną namiastkę kontaktu międzyludzkiego – czyli spełniają swoje potrzeby społeczne. Którąkolwiek z tych grup nie rozpatrzymy, to dochodzimy do wniosku, że granie w Pokemon Go odciąga tych ludzi od uczestnictwa w „materialnym, realnym świecie”. Czy jednak jest to tak do końca złe ? Aby to ocenić musielibyśmy dysponować bardzo szerokim przekrojem danych. Po pierwsze, rozpatrując pojedynczego człowieka zastanówmy się, czy gdyby nie grał w Pokemon Go to czy w tym czasie tworzyłby „coś efektywnego”? W wielu przypadkach (ciężko powiedzieć dokładnie) ludzie grający w tego typu grę ów czas i tak spędzili by „na niczym”. Kolejna sprawa, to pytanie, czy każde działanie w „świecie materialnym” jest lepsze od „wirtualnego” ? Może właśnie tego typu rozrywki powodują, że ludzie, których działalność by tylko obciążała innych zostaje przeniesiona do „wirtualnego świata” i tym samym przynoszą mniej szkody ? Wniosek może wydawać się paradoksalny, lecz zastanów się, czy wolisz aby ktoś „z nudów” grał w grę czy wyszedł na ulicę i szukał zaczepki ?
Argumentacyjną piłeczkę moglibyśmy jeszcze długo odbijać. Znajdziemy zarówno wiele powodów dlaczego tego typu aplikacje szkodzą, lecz znajdziemy równie dużo kontr argumentów pokazujących coś dokładnie odwrotnego. Czas więc zastanowić się, w czym naprawdę tkwi problem i czy istnieje jakieś rozwiązanie.
„Nowa przyszłość” ?
Tylko nieliczne jednostki w naszej cywilizacji będą świadomie dążyły do poprawy jakości życia „wszystkich ludzi”. Większość ludzi pozostaje skupiona wyłącznie na własnym losie lub paru najbliższych osób. Do tego dochodzi niemała grupa ludzi tak bardzo pochłonięta rządzą kontroli, że los innych ludzi nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. Jeśli więc zaliczasz się chociaż po części do pierwszej grupy – chcesz, aby „nasza ludzka cywilizacja” prawidłowo się rozwijała, to wręcz musisz dokładać swoją cegiełkę do tego rozwoju.
Jak więc dokonywać tych zmian ?
Zjawisko Pokemon Go jest świetnym przykładem. Jeśli uważasz za szkodliwe działanie tej aplikacji, jeśli uważasz że powoduje ogłupianie ludzi, to co robisz aby było inaczej ? Przykro mi jeśli wyjdę na „krytykanta”, lecz właśnie sama krytyka Pokemon Go niczego nie wnosi. Czy spodziewamy się, że przeklejaniem kolejnych postów na Facebooku o tym, jakie to jest szkodliwe, realnie wpłyniemy na grających? Ludzie grają w takie gry z różnych powodów, lecz:
-
ludzie nie przestaną szukać rozrywki – można więc się postarać o „wytworzenie jej” o odpowiedniej jakości, np. tworząc „gry” które będą rozwojowe
-
ludzie będą szukać ucieczki od tej rzeczywistości – można starać się dotrzeć do ludzi z podpowiedzią na takie formy „wyautowania”, które będą rozwojowe. Takim środowiskiem jest m.in. wolny internet – warto więc dbać o jakoś internetowych treści oraz jego wolność
-
Ludzie masowo uciekają od bezpośredniej chęci udziału w życiu społecznym – może nie wszyscy się mylą? Może część uciekających ma dosyć wszechobecnej obłudy a panujące „normy” są nie do zaakceptowania.
Do całej tej paranoi związanej z Pokemon Go należy jeszcze dołożyć zrozumienie kilku zjawisk. Niestety, ale w mainstreamowych mediach próżno szukać obiektywnej informacji. Na chwilę obecną mamy dwa źródła, które pozwalają nam na względnie obiektywny przekaz informacji:
-
Bezpośredni kontakt z innymi ludźmi,
-
Wykorzystanie Internetu.
Oczywiste jest, że ludziom pragnącym kontrolować masy przeszkadza swoboda przepływu informacji – to grozi buntem bądź nieplanowanymi zmianami. Trzeba więc te formy ograniczyć i obrzydzić. „Rządnym władzy” zależy więc na tym, aby internet zdyskredytować. Powiedzieć: „w komórkach i internecie są takie bzdury jak Pokemon Go, ludzie marnują czas i piorą sobie mózgi”… To jest dokładnie ten sam zabieg jak z papierosami – legalnie się sprzedaje papierosy z trującymi filtrami i jednocześnie programuje kupujących, że „wywołuje raka”. „Masz” mieć jednocześnie chęć i obrzydzenie, uczucia mają być mieszane i mają nas odwieść od źródła problemu. Jest to bardzo sprytny manewr, bo tym sposobem ogniskuje się uwagę „świadomych ludzi” na szkodliwości Pokemon Go, a tym samym wplątuje w konflikt z reszta społeczeństwa. Niestety reguła: „dziel i rządź”, dalej się doskonale sprawdza.
Co więc robić?
W przekazywaniu informacji o szkodliwości owej aplikacji nie ma nic złego. Jeśli jednak tylko na tym się skupimy, to także uczestniczmy w innej, o wiele bardziej zaawansowanej grze robiącej „pranie mózgów”.
Jak to się ładnie mówi: „Bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie”. Twórzmy więc realną alternatywę, zahaczającą o prawdziwe ludzkie potrzeby. Ucieczka od technologi to wspaniała idea – jednak (moim zdaniem) nie ma ona szans trafić zbyt szeroko społecznie. Skuteczniejsze jest rozwijanie technologi w taki sposób, aby mogła służyć ludziom przy minimalizacji kosztów środowiskowych. Internet czy telefony komórkowe to niemalże cuda – są narzędziami, które mogą pomóc nam budować przyszłość – chyba, że wybierzemy walkę z nimi? Ze zdrowiem naszej „cywilizacji” jest tak samo jak ze zdrowiem naszego ciała. O wiele lepiej działa jeśli regularnie dbamy o naszą kondycję niż gdy tabletkami działamy na efekty. Pracujmy więc na materiale który posiadamy, jeśli zaś ktoś czuje się twórcą, to warto aby tworzył – to takie proste i prawdziwe.
To wszystko w żaden sposób nie zaprzecza postępowi „ogólnego ogłupienia”. Jednak, przynajmniej z moich obserwacji wynika, że jest coraz więcej ludzi zdających sobie sprawę z mechanizmów tego świata. Pomimo więc ogólnego ogłupiania, świadomość ludzka i tak się rozwija. To m.in. sieć globalnej świadomości jaką jest internet przyczynia się do podnoszenia poziomu. Jeśli więc ktoś wam chce to narzędzie obrzydzić, to „grzecznie” zapytajcie się, dlaczego ?
Wersja Audiobook
witam; Jacku, a kiedy coś w Trójmieście?
Pozdrawiam…
PolubieniePolubienie
Witam.
Chwilowo nie mam jeszcze „planów na Trójmiasto”, ale mogę mieć.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
o właśnie – nie potrafiłem tego uchwycić słowami. Sprzężenie zwrotne – treści Internetu wlewane do świata 3D. Gdyby nie niezbyt chlubny cel, dla którego to się dzieje, to należałoby nawet pogratulować znajomości praw Przestrzeni twórcom aplikacji.
pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Obstawiam, że większość „twórców” aplikacji zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Oczywiście pytanie kogo uznamy za twórcę, osoby które fizycznie wykonały czy też osoby „trzymające projekt z góry”. Ci z „góry” niestety faktycznie całkiem nieźle manewrują przestrzenią i wykorzystują tendencje do własnych celów.
PolubieniePolubienie