Karmiczny wpływ na relacje, związki, miłość i duszę – część IV

Karma 3. poziomu

Żarty się skończyły – tak krótko można podsumować karmę trzeciego poziomu.

Ten poziom karmiczny charakteryzuje się już wyraźnym wpływem i połączeniem nie tylko na fizycznym ale i duchowym poziomie. Napięcie karmiczne trzeciego poziomu jest zwykle tak silne, że będzie „ścigać” nas poprzez wcielenia. Gdy napotkamy kogoś, z kim łączy nas karma tego poziomu, bardzo ciężko będzie uniknąć interakcji.

Sprawa nie kończy się jednak na samej silne przyciągania. Połączenie karmiczne tego poziomu tworzy więź świadomości – i żeby móc praktycznie pracować z tą karmą potrzebna jest odpowiednio wysoka świadomość. Dopiero więc dobrze przepracowana i świadoma ludzka osobowość jest w stanie sobie radzić z tą karmą. W innym przypadku jej nacisk jest tak silny, że „zwykły” człowiek nie jest w stanie jej przerobić i będzie odbierać głównie jako ciężkie, negatywne doświadczenie.

Tutaj ponownie przypominam, że karma nie jest formą kary – z tym, że tą trzeciego poziomu rzadko kto będzie potrafił odbierać inaczej.

Ta karma dotyka nie tylko naszej osobowości ale i duszy. Wydaje się być czymś nieuniknionym, narzuconym, obligatoryjnym. Mimo wszystko nie należy się jej bać. Bo gdy przychodzi sztorm to możemy próbować chować się w kajucie naszego okrętu, lub możemy z lekkim błyskiem szaleństwa wyjść na pokład, chwycić żagle i sztorm przeżyć jako przygodę.

O szaleństwie wspomniałem nie bez powodu. W prawdzie nie chodzi o to, abyśmy dosłownie zwariowali, lecz często szalone pójście na żywioł jest najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z karmą tego poziomu. Świadomość jest nam w tym wypadku potrzebna, aby być gotowym podjąć odpowiednią decyzję – czyli albo rzucić się w wir, albo, jeśli jesteśmy wystarczająco świadomi, możemy mieć nasz osobisty okręt tak gotowy, że sztorm nam nie groźny. Ewentualna ucieczka tylko odwleka w czasie – fala wreszcie nas dogoni.


Przeszłość karmiczna 3. poziomu

Działo się dużo i intensywnie. Karma trzeciego poziomu jest już na tyle intensywna, że rzadko zostaje wytworzona przy krótkotrwałej znajomości. Zwykle więc, nawet jeżeli w danym życiu zbudowaliśmy z kimś bardzo intensywną tego typu relację, to i tak można być prawie pewnym, że „już wcześniej się spotkaliśmy”.

Jeśli zaś dopiero kogoś spotykamy, nie było okazji aby zbudować więź, a pojawiają się wszelkie symptomy karmy trzeciego poziomu – to należy podejrzewać bardzo intensywne spotkania w przeszłych wcieleniach. Najprawdopodobniej jednak przy tej karmie nasze spotkanie odbyło się na ziemskim planie – karma trzeciego poziomu bardzo rzadko wyłania się z poziomów duchowych. Ponieważ na ziemskim planie zwykle człowiekowi ciężko ją przerobić, to niestety, ale najprawdopodobniej te przeszłe doświadczenia były ciężkie. Jeśli kogoś napotkaliśmy teraz, to często będzie nie opuszczać nas wrażenie, że byliśmy z tą osobą jakoś związani, ale jednocześnie silnie się skrzywdziliśmy. Zaznaczam w tym momencie, że nie jest to jedyny możliwy przypadek, tylko najczęstszy.

Drugi ważny przypadek przeszłości karmicznej trzeciego poziomu przypomina ten z drugiego, gdzie wspólnie udało na się wznieść na duchowy poziom. Paradoksalnie, gdy dwojgu ludzi udaje się wytworzyć wzajemnie karmę trzeciego poziomu w sposób świadomy, to jest to połączenie bardzo czyste, intensywne, lecz zwykle pozbawione drapieżności. W tej sytuacji ludzie, których taka karma łączy, mogą się spotkać i po ułamku sekundy kontaktu czują, że złapali głębsze porozumienie. Zwykle więc o ile będziemy mogli z kimś takim budować relację, o tyle nie będziemy czuli jakiegoś ciśnienia z tym związanego. Można wręcz powiedzieć, że relacja na poziomie ludzkim została zrealizowana i wypełniona – teraz łączy nas duchowa więź i mamy w pełni wolny wybór czy wchodzić w interakcję, czy nie. Jeśli więc w tym wypadku zanurkujemy we wspólną przeszłość z kimś, to okaże się, że wykonaliśmy bardzo intensywną pracę zarówno na ludzkim, jak i duchowym poziome.


Związki na 3. poziomie karmy

Relacje na tym poziome częściej przypominają wzajemne przepychanki, lub wręcz wojnę, niż „związki z prawdziwego zdarzenia”. Mimo wszystko, gdy jednak uda się obu stronom przerobić choć trochę wspólny potencjał karmiczny, wtedy pojawia się szansa na coś więcej.

W praktyce jednak trzeba sobie powiedzieć – przy tym napięciu najczęściej dochodzi do silnego ścierania się, które potrafi zakończyć się ognistym romansem, a taki romans to często wybuch supernowej. Gdy żar przemija okazuje się (często, nie zawsze), że obu stron nic nie łączy. Wtedy romans się kończy i to by było na tyle… No chyba, że jednak w trakcie pojawiły się jakieś dodatkowe elementy. Jeśli więc związek tego poziomu się szybko nie zakończy, to potem, po wybuchu zostaje pewien spokój i szansa na stopniowe budowanie. Tak silna karma potrafi zupełnie pominąć dopasowanie do siebie partnerów. Zwykle więc będzie tak, że takich ludzi łączy jeden, co najwyżej dwa tematy. Można to oczywiście przekuwać na korzyść. Zacząć się wzajemnie uzupełniać, budować nowe obszary swojej osobowości. Dlatego, jeśli związek na trzecim poziomie karmy ma być związkiem szczęśliwym, to po prostu nie obędzie się bez wzajemnej pracy i rozwoju. Warto też wspomnieć o kolejnej ważnej opcji. Bo niestety wcale nie jest oczywiste, że każdy tak naprawdę pragnie szczęśliwego związku. Partnerzy mogą się wzajemnie nakręcać w obustronnym podgryzaniu i wojowaniu. Może też wystąpić archetypowy układ: kat – ofiara. Zarówno związki konfrontacyjne jak i dominacyjne potrafią trwać bardzo długo – nawet całe życie. Tutaj akurat wchodzi bardzo złożony karmiczne temat. Jeśli w przeszłości np. my byliśmy wobec kogoś katem, to teraz potencjał karmiczny będzie dążył do wyrównania tego poprzez wsadzenie nas w rolę ofiary. Taka „ślepa sprawiedliwość” jest silnym narzędziem do wyrównywania karmy. W zasadzie ślepa sprawiedliwość jest emanacją naszych nieuświadomionych obszarów – jeśli więc uda nam się do nich sięgnąć, to mamy szansę zupełnie inaczej wyrównać potencjał karmiczny, bez konieczności „prowadzenia wojny”.


Miłość na 3. poziomie karmy

Miłość trzeciego poziomu to miłość czysta… czysto emocjonalna. Tutaj nie ma wiele więcej i wiele mniej. Na drugim poziome pomimo ognistości było pewne przeplatanie, tutaj są emocje w bezpośredniej i jednoznacznej postaci. Oczywiście na tyle ile możemy uznać, że emocje są jednoznaczne i na ile jest to bezpośredni środek wyrazu. Bo z jednej strony to co czujesz wypływa wprost, ale takie wylewanie wprost też może przysłaniać wiele rzeczy.

Karma trzeciego poziomu często jest mechanizmem powołującym do działania ślepą sprawiedliwość, ale też i ślepą miłość. Z jednej strony można uznać taką miłość za płynącą prosto z serca, z drugiej strony warto wiedzieć, że jednak serce to nie tyle emocje, co czucie. Emocje są jednym z możliwych środków wyrazu odczuć z poziomu serca. Gdy więc pojawia się taka ślepa, czysto emocjonalna miłość, to potrafi przykryć te głębsze odczucia. W wielu przypadkach to dobrze, dlatego, że emocje są na ludzkim poziomie jednym z podstawowych narzędzi wyrazu tego co czujemy bądź mamy w sobie, także schowane. Gdy więc mamy czegoś dużo skumulowane, to oddanie się bez reszty emocjom potrafi znakomicie działać oczyszczająco. Gdy jednak ktoś albo nie ma ochoty na brnięcie w emocje, albo ma już przerobiony poziom emocjonalny, to taka „zabawa” nie będzie chętnie przyjmowana. W miłości karmy trzeciego poziomu chodzi więc raczej o wyciąganie tych poukrywanych pokładów, a zwykle odbywa się to poprzez silne emocje. Jeśli w miłości chce się tą karmę przerobić, to bez względu na poziom świadomości emocje trzeba będzie dopuścić do gry. Nie zapominajmy jednak, że takie przerobienie polegać będzie na zdjęciu tego ładunku – a więc też nie o to chodzi, aby być wiecznie i w pełni nakręconym w emocjach. Trzeba swoje wyszumieć, a potem z otwartością patrzeć, co dalej czujemy.


Dusza a 3. poziom karmiczny

W zasadzie dusza na każdym etapie rozwoju może się zdecydować na pracę z trzecim poziomem karmy – a przynajmniej w przestrzeni Ziemskiej. Dzieje się tak dlatego, że życie ludzkie łatwo staje się bogate w wyparcia, one wreszcie kumulują emocje i odczucia. Te skumulowane emocje wreszcie eksplodują i uwolnią ukrywane pokłady – zwłaszcza przed samym sobą. W związku z powyższym karma trzeciego poziomu znajduje niezwykle dużą użyteczność w pracy z głębokimi cieniami. Oczywiście nie wszystkie dusze wcielają się tutaj aby pracować ze swoimi cieniami, lecz jest to częsty przypadek i obecny praktycznie na każdym poziomie rozwoju.

Tutaj warto dodać, że cienia jako takiego nie należy rozumieć negatywnie. W większości przypadków cienie to nasze nieuświadomione obszary lub też obszary, które „przeszły ze światła do cienia” czyli np. zostały wyparte. Te „luki” znajdujące się w nas dają nam pewną przestrzeń swobody i to właśnie dzięki temu działa mechanizm wolnej woli – bo mamy wybór jak te luki zapełniać, co z nimi zrobimy, jak je przeżyjemy. Jeśli więc w naszym życiu widzimy wyraźne symptomy silnej obecności karmy tego poziomu, to warto się zastanowić, co sami przed sobą ukrywamy. Jeśli zaś sami sobie tego nie uświadomimy, to zapewne zrobi to coś lub ktoś z zewnątrz. W tym miejscu więc nasz świadomy rozwój może przyjąć niezwykle użyteczne oblicze – będzie nas uwalniać i bronić przed cierpieniem.

Może i to trudne do zgryzienia na ludzkim poziomie, ale z perspektywy rozwoju duszy zarówno zagłębienie się w cierpieniu jak i umiejętność rozwoju poprzez radość są porównywalne w wartości. Dlatego właśnie to na ludzkim poziomie podejmujemy decyzję w którą stronę idziemy, jak na co patrzymy i czy potrafimy z czymś szybko pójść dalej, czy się jednak zatrzymujemy? Nie ma tutaj jedynej słusznej odpowiedzi, ale świadome podejście może nam po prostu ułatwić życie wewnętrzne i zapewnić większy spokój.

Wersja Audiobook

13 uwag do wpisu “Karmiczny wpływ na relacje, związki, miłość i duszę – część IV

  1. Z tym burzliwym romansem to skojarzył mi się Kaz i Isabel 😉 Niemniej „burzliwy” często może kojarzyć się z krótkotrwałym, a w przypadku karmy 3. poziomu to chyba takie krótkotrwałe być nie może ?

    Polubienie

  2. Nasunął mi się taki wniosek, że aby owocniej i intensywniej przeżyć związek na tym poziomie, lepiej jest być w danym momencie swego życia mniej świadomym, bo wówczas wkręcimy się w to bardziej po prostu. Oczywiście będziemy nosić w sobie dłużej rany i ten cały nieprzepracowany balast na plecach. W końcu jednak dojrzejemy do tego, aby go przepracować i odpuścić z pełną świadomością.

    Polubienie

    • Bardzo krótko 🙂 :
      etap I, brak świadomości – wkręta w emocje w prost
      etap II, świadomość (podstawy) – wykręcanie z emocji
      etap III, świadomość rozbudowana – możliwość zarządzania swoimi wkrętami (mówiłem o tym m.in w programie o żywiole ognia, archetyp pasjonat – to sytuacja gdy opanowujemy ten archetyp)

      Polubienie

  3. Wiem że to co tu napiszę nie będzie w temacie, ale rozmowa była rozpoczęta na Facebooku i postanowiono że zostanie dokończona na blogu. Chciałem zapytać o muzykę na czwartej gęstości. A konkretniej o to czy ona tam w ogóle istnieje, jeżeli tak to w jakiej formie ? Czy istoty czwartogęstościowę lubią tworzyć i słuchać muzyki ? Czy muzyka jest tam słuchana czy może odczuwana w jakiś inny sposób ? Jakie pełni role społeczne – czysto użytkowe, jest oderwana od rzeczywistości, czy komentuje wydarzenia w danym świecie, a może w ogóle nikomu do niczego jest niepotrzebna ? Czy są jakieś style lub gatunki muzyki bardziej właściwe dla jednych bądź innych cywilizacji ? Jacku za każdą odpowiedź w tym temacie będę wdzięczny. Pozdrawiam.

    Polubienie

    • Wspominałem już o tym, iż wiem o „muzyce” na czwartej gęstości nie mało. Nie wiele lub prawie nic nie wiem o tym, jak wygląda temat muzyki u innych trzeciogęstościowych cywilizacji.
      „Dźwięki” na czwartej gęstości to bardzo często wykorzystane narzędzie. Na naszej ludzkiej płaszczyźnie znamy tego „skrawek” jako: muzyka, mowa, odgłosy obiektów, drgania powietrza. Ci którzy mają pewien dar, lub po prostu trenują dostatecznie dużo, uruchamiają sobie zdolność jasnosłyszenia. W takiej sytuacji nasza paleta poznawcza jest zupełnie inna… i rozmowa na temat roli muzyki na 4g byłaby zupełnie inna. Muszę jednak założyć, iż większość czytelników nie dysponuje tą opcją. Dlatego zacznę od początku…

      Jeśli chcemy rozumieć jak wygląda muzyka na 4g, to powinniśmy chociaż chwilę się zastanowić nad:
      1. Jak sami definiujemy muzykę ?
      2. Jak muzyka na nas wpływa ?
      3. Co jest przyczyną istnienia muzyki ?

      odpowiedzi w skrócie 🙂 :
      1. Każdy po swojemu – a więc jest doznaniem niezwykle subiektywnym i nierozerwalnym z subiektywnością
      2. Ukierunkowuje na odbiór określonych treści. Robi to ewidentnie „kosztem” odbioru innych – mówiąc inaczej muzyka skupia nas na określonych perspektywach lecz nie wpływa na ogólne poszerzenie perspektyw (w sposób bezpośredni – celowo pomijam ewentualny proces uczenia się)
      3. Hiperfizycznie patrząc… muzyka powstaje jako efekt nie mogących się wyrazić w inny sposób naszych potencjałów. Szczególnie dotyczy to potencjałów łączących z czymś na zewnątrz , np. naszym wpływem (a częściej jego brakiem) na środowisko lub określonych ludzi.

      Główną formą „dźwięku” na czwartej gęstości jest falowy efekt oddziaływania wielobrzmiącej świadomości na jednobrzmiącą przestrzeń. Na czwartej gęstości dużo więcej istot niż na 3g posiada wielobrzmiące świadomości. Wynika to z prostego faktu, iż trzy główne typu świadomości najłatwiej współistnieją właśnie na czwartej gęstości. ( https://jacekczapiewski.com/artykuly/rodzaje-swiadomosci/ ). Przy czym świadomość będzie wielobrzmiąca, jeśli te typy nie będą zbalansowane – a zazwyczaj nie są.
      Istotom na 4g często zależy, aby jednak uzyskać określony wpływ na rzeczywistość – a tak się składa, że jest to prostsze, gdy świadomość jest jednobrzmiąca. Tym samym istoty te mają pełno niewyrażonych potencjałów w konwencjonalny sposób.
      Alternatywą więc staje się właśnie muzyka czwartogęstościowa. Z racji, że ten wpis jest komentarzem, przybliżę tylko zasadnicze kategorie tej muzyki.

      1. Indywidualna – ten typ wypływa od pojedynczego bytu.
      Ponieważ istota samodzielnie nie wyraziła swoich potencjałów szuka różnych sposobów na to. Jednym z nich jest wyrównanie swojej wielobrzmiącej świadomości poprzez wykorzystanie swoich myślowych niespójności. Może brzmi to paradoksalnie, ale jeśli istocie uda się stworzyć pakiet myślowy wystarczająco mocno nasycony niespójnościami, to staje się on doskonałym nośnikiem dla wielobrzmiącej świadomości – zostaje ona wtedy jakby zamknięta w spójny,stabilny kanał.
      Taka muzyka ma tym większą „wartość” im bardziej udało się skrajne elementy połączyć. Przekaz takiej muzyki to nie tylko wpływ na rzeczywistość. To potrafi być odbierane jako niezwykle barwna przestrzeń abstrakcji. Nic więc dziwnego, że znajdują się liczne istoty które się zasłuchują w takiej muzyce. Znajdują w tym nie tylko przyjemność, ale też szansę na ujrzenie rzeczywistości z innej, bardzo ciekawej perspektywy.

      2. Egregoryczna/grupowa – wiele istot współpracuje, aby taką muzykę wytworzyć. Można to porównać do orkiestry lub chóru.
      Możliwe warianty celów grupy są o wiele bardziej złożone niż pojedynczej istoty. Najczęściej istoty w takiej grupie wcale nie próbują zagrać jednej melodii. Raczej każda istota gra swoją – i wręcz stara się być w tym na tyle subiektywna na ile potrafi. Jeśli istoty nie będą potrafiły wykrztusić z siebie tego subiektywizmu, to powstaje raczej kakafonia dźwięków – bo rytmy będą zbliżone, ale jednak zakłócające się. Wartość takiej muzyki powstaje więc wtedy, gdy każdy członek grupy potrafi być indywidualistą i nie poddać się rytmowi grupy. Gdy to się udaje… to każda istota z osobna wyraża inny potencjał, lecz razem stanowią one spójny zbiór.
      Takie iście „anielskie” chorały to niezwykła rzadkość. Dlatego częściej taki grupowy śpiew ma inne praktyczne zastosowanie – jest bardzo zaawansowaną formą komunikacji z innymi grupami. Można to porównać do dwóch stron spotykających się, gdzie każda odśpiewuje swój hymn – częściej jednak ten hymn jest zaśpiewem pokoju i porozumienia, niż rozgrzewką przed walką.
      Te „anielskie chorały”, gdy już są, to przynoszą niezwykłe ukojenie pobliskiej przestrzeni. Taki śpiew w sposób dosłowny wprowadza harmonię, a więc i odpędza różne byty bliższe atrybutowi chaosu.

      3. Zaśpiew przestrzeni – sama przestrzeń czwartej gęstości „wydaje dźwięki”. Nie ma tam jednak mórz czy lasów w takiej formie, jakiej znamy. Również sama materia jest zupełnie inna. Można powiedzieć, że same sfery grają.
      Częste więc są gry cykli – a więc określony obszar przestrzeni 4g odtwarza drganie w określonych odstępach czasu (oczywiście opis wedle ludzkiego, liniowego postrzegania czasu). Przykładem jest sam czas restartu przestrzeni 4g, który z punktu widzenia 4g bardziej przypomina odległość wyrażaną poziomem zagęszczania i rozrzedzania informacji.
      Kolejny powszechny „zaśpiew”, to efekt kontaktu 4g z 3. gęstością. Jeśli odbywa się on w wyniku gwałtownego przelania potencjałów w którąkolwiek stronę, to tworzy na 4g coś w rodzaju tymczasowej gwiazdy. Z takiej gwiazdy rozprzestrzenia się bardzo jasne światło – a przynajmniej tak to będzie odbierać wielu jasnowidzących ludzi. Jasnosłyszący usłyszy zaś współgrającą ze sobą niekończącą się ferię barw.
      ps. Warto dodać, że taka gwiazda może być wspaniałym zjawiskiem, ale też potrafi być wykorzystywana przez byty 4g jako bardzo kuszące światło.

      Polubienie

  4. Jacku, ja ponownie mam pytanie z innej beczki 😉 Pamiętam jak słuchałem audycji z cyklu Rozmowy Zaawansowane gdzie z Joanną Rajską opowiadaliście o waszych wyprawach, zarówno po Europie jak i do Iranu mających na celu między innymi zdejmowanie z Ziemi siatki oriańskiej. Mówiliście wtedy że zdjęcie siatki nałożonej na naszą planetę przez Orian to jak przecięcie wrzodu, w takim sensie że spowoduje to co prawda krótkotrwały ale jednak intensywny wypływ jaszczurzych algorytmów. Pytanie moje jest następujące, czy to co objawiło się w Syrii I Iraku pod nazwą Państwa Islamskiego, którego bojownicy jak wiadomo lubują się w okrucieństwie jest jakoś związane z tym „przecięciem wrzodu”, czy może tych dwóch zdarzeń nie należy w żaden sposób ze sobą łączyć ? Oczywiście za każdą odpowiedź będę wdzięczny. Pozdrawiam.

    Polubienie

Dodaj komentarz