Aktualizacje ‚Matrixa’ – adaptacja

Rok 2017 mija nam silnie w myśl działania potencjału ‚adaptacyjnego’. Można powiedzieć, że jest to potencjał, który gra pierwsze skrzypce – bo naturalnie cała reszta potencjałów dalej działa, jak i również adaptacja zawsze była obecna.

Na moment pisania tego artykułu potencjał ‚adaptacji’ ciągle przybiera na silne i należy się spodziewać, że jeszcze co najmniej do połowy maja 2017 będzie wzrastać. Potem zaś przez wiele miesięcy będzie delikatnie opadać, zaś jego miejsce będzie zajmować potencjał ‚skrajno-ekspresji’ (łatwiej będzie wyrażać treści skrajne, zaś treści umiarkowane będą miały tendencję się chować).

Ponieważ potencjał adaptacji idzie na wskroś przez całą Ziemską przestrzeń, to jego oddziaływanie dotyka wszystkich aspektów naszej egzystencji tutaj.


Adaptujący się ‚Matrix’

W tym ujęciu ‚Matrix’ podzielę na dwa poziomy. Główny poziom ‚Matrixa’ to cała objawiająca się ziemska przestrzeń, a więc cały nasz Ziemski świat. Druga płaszczyzna to matrix jako system tworzony przez istoty (głównie ludzi, chociaż nie tylko).

Ten cały ziemski ‚Matrix’, w wyniku oddziaływania potencjału adaptacyjnego zaczyna w dosłowny sposób dostosowywać się do nowej przestrzeni. Takie dostosowywanie się do nowej przestrzeni to nie dokładnie to samo, co zaistnienie nowej przestrzeni. Technicznie patrząc, w naszej przestrzeni ziemskiej czeka olbrzymia ilość nowych algorytmów (algorytmy = przestrzenne formuły wedle których odbywają się akcje we Wszechświecie), które jeszcze nie zostały zwerbalizowane. Ziemska przestrzeń staje się faktycznie nową przestrzenią tym bardziej, im bardziej owe nowe algorytmy są używane. Potencjał adaptacyjny nie wzmaga w bezpośredni sposób używania owych algorytmów. Powoduje natomiast ułatwienie w powoływaniu algorytmów ‚pomostowych’ – czyli takich, które pomagają powiązać ‚stare’ z ‚nowym’. Mówiąc inaczej, teraz cała przestrzeń Ziemska stara się dopasować do nowych warunków, zaś ewentualne zaistnienie tych nowych warunków odbywa się jako efekt uboczny dostosowywania się.

W tym miejscu możemy z tego całoziemskiego ‚Matrixa’ zejść do tego ludzkiego. Chociaż istnieje niezliczona ilość sposobów na jakie algorytmy nowej przestrzeni mogą się wgrać tutaj, to na chwilę obecną najlepszym ich przetwornikiem jest ludzkość. Mamy także wspaniałą możliwość korzystania z pomostowych algorytmów – bo nie tylko możemy używać tych gotowych, niejako oferowanych przez potencjał ‚adaptacyjny’; mamy też możliwość tworzyć własne pomosty. W praktyce, pomost taki to nic innego jak nasze formy pośrednie prowadzące do jakiegoś celu.

Jeśli Jan Kowalski pragnie naprawiać samochody, to jego pomostowym algorytmem może być zatrudnienie się u właściciela warsztatu lub może on wybudować swój własny warsztat.

Ten prosty przykład pokazuje nam dodatkowo ważną sprawę – otóż adaptacja będzie skuteczniejsza wtedy, im mniejsze jest nasze przywiązanie do form pośrednich. Jeśli Janowi bardzo zależy na tym, aby te samochody naprawiać, to wyciągnie ze środowiska co się da, aby móc to robić. W jakimś stopniu będzie też musiał się adaptować do rzeczywistości, ale także swoim poczynaniem na nią jakoś wpłynie. Ten mechanizm możemy porównać do prawa popytu i podaży, zaś potencjał adaptacji jest sprawnością w operowaniu tym prawem. ‚Towarem’ jakim przyjdzie nam zarządzać nie są dobra materialne, a raczej algorytmy.

Proszę jednak pamiętać, że szczególnie w przypadku potencjału adaptacji, wszelkie formy pośrednie są użytecznymi narzędziami. W tym wypadku ‚zwykła zabawa materią’ może być doskonałym narzędziem do wyrażania nowych treści – wspominane wcześniej samochody są jak najbardziej materialną manifestacją algorytmów przestrzeni.

Jak łatwo się domyśleć, sam system adaptuje się do istniejących warunków. Robi to niejako w ‚górę’ – czyli dostosowuje się do przestrzeni. Robi to także w ‚dół’, czyli dostosowując się do ludzi. Adaptacja ‚w górę’ odbywa się często poprzez poszerzanie ideowych horyzontów systemu. Praktyczne, ciekawe przykłady to:

    • oficjalna nauka coraz szerzej dopuszcza możliwość istnienia życia pozaziemskiego ( bardzo ciekawe ogłoszenie przez NASA)

  • zarówno w nauce i jak i fantastyce ciągle zyskuje na popularności idea Multiversum

  • narastająca globalizacja (wyjaśnię dalej)

  • rozwój prawa celem objęcia odpowiedzialnością sztucznej inteligencji

Adaptacja w ‚dół’ zdaje się być bardziej rozproszona. Ogólnie można powiedzieć, że system przewiduje coraz to dziwniejsze role społeczne, specjalności oraz zawody. Wzrasta też spektrum rozrywek oraz form spędzania czasu. Z perspektywy pojedynczego człowieka oznacza to, że może wybierać z coraz większej gamy gotowców – gotowe wzorce życia, ścieżki kariery, ścieżki rozwoju a nawet gotowe ścieżki duchowe.


Adaptujący się człowiek

Dla jednych skorzystanie z gotowej ścieżki jest niezwykle kuszące, dla innych odstręczające. Chcąc nie chcąc, życia nas wszystkich składają się zarówno z tego, co bierzmy ze środowiska i z tego co dajemy z siebie. Obecnie działający potencjał adaptacji nie przechyla szali w którąkolwiek stronę. Pomaga nam natomiast sprawniej te dwa elementy mieszać. Łatwiej nam więc korzystać z gotowców jakie podrzuca system i łatwiej również nam wnieść coś do systemu. Sztuczka z tą skuteczną adaptacją niestety nie zawsze będzie działać. Po pierwsze i chyba najważniejsze, nie wszyscy mają ochotę się adaptować. Jest to zresztą szczególnie trudne, jeśli system postrzegamy jako bezduszną machinę, której jedynym celem jest nas pochłonąć. Archetypowo przypomina mi to Borga z serii Startrek:

Drugą i zresztą powiązaną z poprzednią przyczyną odcinania się od adaptacji jest ‚problem narzędziowości oraz przywiązania’. Aby skutecznie korzystać z adaptacji niezwykle przydatne jest narzędziowe traktowanie elementów pośrednich, a także brak do nich przywiązania.

Nasz Jan Kowalski z łatwością potraktuje pracę u kogoś w warsztacie jako środek do celu, jakim jest bycie mechanikiem samochodowym. Jeśli jednak w trakcie tej pracy zaprzyjaźni się z ekipą, to może mu być dużo trudniej podchodzić do tego z takim wyrachowaniem.

Oczywiście w owej adaptacji nie chodzi o to, abyśmy stali się bezdusznymi machinami – raczej chodzi o spójność. Chcąc coś zewnętrznie adaptować należy tyleż samo adaptacji wykazać w swoim wnętrzu.

Jan Kowalski pracując w warsztacie może się zaprzyjaźnić z ekipą i uznać, że owe znajomości wnoszą do jego życia większą wartość niż zostawanie mechanikiem.

Teraz sama droga stała się celem, zaś wcześniejszy cel okazał się drogą. I na tym polegać będzie faktycznie skuteczne wykorzystanie potencjału adaptacji – na gotowości do tego, że cel z drogą może się w dowolnym momencie zamienić miejscami. Dlatego w trakcie działania tych potencjałów adaptacji warto często zadawać sobie pytanie: „czego chcę w tym momencie?”. Dla tych, którzy mają potworzone listy długoterminowych celów może to wprowadzić niezły bałagan → spokojnie, nie trzeba tych list wyrzucać, ale warto się nad nimi zastanowić, być może zaktualizować.

Quotefancy-392660-3840x2160


Neo rebelius

Potencjał adaptacji ma jeszcze jeden, trochę ukryty wymiar. W połączeniu z potencjałem poświęcenia i potencjałem buntu, razem stanowią trio o niesamowitej sile. Możemy ten ciąg rozpatrzeć na bardzo intuicyjnym poziomie: aby móc się do czegoś przystosować, trzeba coś poświęcić oraz przeciwko czemuś się zbuntować. To nie koniec tych prostych kombinacji, oto kolejna: prawdziwe poświęcenie pojawia się wtedy, gdy potrafimy decydować o naszym buncie przeciwko dostosowaniu. I jeszcze jedna: Bunt wyraża się poprzez zdolność do adaptowania się w warunkach wymagających poświęcenia. Dobre pytanie, jakie warto, abyśmy sobie zadali, to, czy powyższe reguły potrafimy zastosować w praktyce? Przykłady:

1. Aby móc się do czegoś przystosować, trzeba coś poświęcić oraz przeciwko czemuś się zbuntować.

Jan Kowalski jednak nie jest zadowolony z drogi, jaką jest praca w warsztacie u kogoś. Aby móc realizować swój cel, jakim jest praca mechanika, musi teraz poświęcić swój komfort pracy na etacie i zbuntować się wobec szefa.

2. Prawdziwe poświęcenie pojawia się wtedy, gdy potrafimy decydować o naszym buncie przeciwko dostosowaniu.

Jan Kowalski chce zwolnić się z warsztatu. Zdążył jednak zaprzyjaźnić się z ekipą i nie ma ochoty kończyć pracowych znajomości. Musi teraz zdecydować, czy zdzierżyć jeszcze nieznośnego szefa czy się przeciwko niemu zbuntować. Cokolwiek nie zrobi i tak coś będzie musiał poświęcić.

3. Bunt wyraża się poprzez zdolność do adaptowania się w warunkach wymagających poświęcenia.

Jan Kowalski rozpoczął proces zwalniania się z warsztatu. Sytuacja z szefem stoi na pieńku – nie ma mowy o porozumieniu stron, zaś złamanie warunków umowy o pracę jest bardzo nie na rękę Janowi. Wybiera więc dalszą pracę przez miesięczny okres wypowiedzenia. (to dobra forma buntu, bo przybliża Jana do upragnionego celu. Filmowe rzucenie szefowi papierami na biurko może i by było pokazowe, ale oznaczałoby, że Jan nie poradził sobie z sytuacją).

Czy zatem przykład Jana Kowalskiego mówi Tobie coś o twoim życiu? Zapewne widzisz zarówno podobieństwa jak i różnice. Po to, aby łatwiej było zastosować to w praktyce przypomnę ważną sprawę:

Życia nas wszystkich składają się zarówno z tego, co bierzmy ze środowiska i z tego co dajemy z siebie.

Życie w dużej mierze opiera się na adaptacji (istnienie nie potrzebuje się adaptować). Jeśli więc chcesz czegoś od świata to przyjdzie Tobie coś do niego wnieść. Wnieść możesz swoją twórczość, a więc bycie kreatorem.

Bruce Lee

Z punktu widzenia adaptacji tak samo słusznym wyborem do wniesienia w świat jest przyjęcie roli odtwórcy, czy po prostu konsumenta. Dla potencjału adaptacji wszystkie te trzy drogi życiowe: twórca, odtwórca, konsument – są tyle samo warte. Pytanie czy dla Ciebie są tyle samo warte? Trick polega więc na tym, aby po prostu starać się wykazywać taką postawę do świata, którą sami uznamy za wartościową. Warto tutaj dodać, że o ile działania fizyczne są bardzo mierzalne, o tyle działania mentalne, chociaż mniej widoczne, są tak samo wartościowe. Obowiązuje je dokładnie ta sama zasada, czyli droga mentalna jest dobra, jeśli faktycznie uznajemy ją za wartościową. Nie musisz więc być Janem Kowalskim reperującym samochody, aby wnosić wartość do tego świata. Możesz tworzyć konstrukty mentalne lub nawet duchowe, jeśli tak właśnie czujesz. Działa to jednak wtedy, gdy wybierasz tą drogę jako swoją, a nie działa, gdy ta droga jest formą ucieczki od czegoś. Co więcej, gotowa droga życiowa, czy duchowa, wybrana z ‚Matrixa’ jest także tak samo wartościowa – jeśli Ty nadajesz jej wartość.


Moloch

Nawet najbardziej zaradni życiowo ludzie czasem czują się przygnieceni przez ten świat. Bez względu na to, jaką wizje świata byśmy nie mieli, to w pewnym stopniu jego wpływ będzie nas dosięgał. Dla wielu z nas poczucie, że coś ma na nas wpływ, dyktuje nasz los, lub coś wymusza, jest nieprzyjemne. To odczucie szczególnie narasta, gdy niezadowalają nas gotowe ścieżki oferowane przez matrix. Będą one wtedy dla nas solą w oku, przykładem, że światem rządzą niskie wartości a ludzie to ignoranci. Mimo wszystko, także i z takiego zakamarku istnieje wyjście. Możemy przykładowo odkryć, że naszą drogą jest właśnie bunt wobec systemu. Co więcej w zakresie tego buntu mamy możliwe liczne ‚podścieżki’: fizyczne, mentalne, duchowe. Którykolwiek kierunek byśmy nie wybrali, to jeśli jest on zrodzony z buntu wobec systemu, to aby nasza ścieżka była autentyczna, musimy być jej kreatorami. Nasz bunt powinien wynikać z autentycznej niezgody. Jeśli bunt sam staje się drogą, to staje się regułą i przestaje być buntem. Tutaj przypominam regułę narzędzia: bunt ma być narzędziem naszej drogi, a nie drogą. (polecam do obejrzenia drugi odcinek z serialu: „Black Mirror” -> S01E02).

Powstaje oczywiste pytanie, czy i w tym wypadku możemy zamienić drogę z celem? Jak najbardziej, tylko pamiętajmy co wcześniej było celem. Bo jeśli nasz bunt wynika z niezgody wobec systemu, to naszym celem na początku takiej drogi jest odnalezienie samych siebie. Zamiana oznacza w praktyce, że naszą drogą jest szukanie siebie samego, a celem zmiana systemu. Czyli poprzez własny rozwój możemy zmieniać świat.

‚Matrix’ oczywiście aktualizuje się w tym względzie, oferując także coraz szerszą gamę opcji na skanalizowanie ludzkiego buntu. Wiele dużych organizacji zbierających petycje, a także te, które pchają ludzi do wyjścia na ulicę, często są takimi kanałami systemu. To wszystko sprowadza nas do absolutnie prostej prawdy: Autentyczna ścieżka wynika z tego kim jesteś – nie jest na pokaz. Dodam jeszcze, że właśnie tutaj znakomite miejsce zajmuje adaptacja. Bo jeśli wyjdziesz gdziekolwiek na zewnątrz, to wkroczysz do czyjegoś świata i aby nie musieć walczyć, lub tworzyć buntu dla buntu, to w jakimś stopniu idziesz na kompromis.

O sztuce kompromisu wspominam nie bez powodu. Te nowe algorytmy przestrzeni w dużej mierze są aktualizacjami dotyczącymi przepływu informacji. W praktyce wpływa to bardzo mocno na komunikację jak i wzajemne reakcje. Im więcej tych nowych algorytmów jest wyrażanych, tym komunikacja międzyludzka staje się płynniejsza. Sztuczką systemu na adaptację jest tworzenie technicznej przestrzeni do komunikacji – rozwój komunikacji cyfrowej. Co ciekawe, w zakresie postępującej globalizacji system zaczyna się zawieszać. Od wielu miesięcy utworzone globalne układy sił politycznych ulegają silnemu przetasowaniu, a istniejące sojusze zaczynają się rozlatywać. Po prostu te sztuczne twory są tak bardzo nienaturalnymi ścieżkami, że pod naciskiem potencjału adaptacji wykazują się swoim niedostosowaniem do nowych warunków. ‚Matrix’ będzie musiał wymyślić jakieś inne sposoby, lub jakoś przetrwać ten okres. Dla ludzkości zaś nowe algorytmy są wspaniałą obietnicą pozytywnej zmiany. W miarę poprawy przepływu informacji maleć będą: konieczność konfrontacji oraz rywalizacja. Naturalnie nie spodziewajmy się jakiegoś gwałtownego zniknięcia walk czy nieporozumień na świecie. Raczej stopniowo, krok po kroku, wiele spraw zacznie być oczywistych. Już teraz coraz więcej ludzi, szczególnie z młodego pokolenia, doskonale widzi śmieszność czczenia ikon – a przecież rywalizacja o to, czyja ikona jest ważniejsza, jest jednym z podstawowych zarzewi konfliktu. W nachodzącym czasie można się spodziewać, że kolejne maski nie tyle co opadną, lecz po prostu staną się nieaktualne.

21 uwag do wpisu “Aktualizacje ‚Matrixa’ – adaptacja

  1. Jedyna „gazeta” ktorej czytanie sprawia przyjemność 🙂
    Takie podsumowanie dziejacych sie okoliczności, bez wchodzenia w szczegóły rozgrywajacych sie konfliktów/dramatów daje szeroki obraz transformacyjnych zmian.
    Potwierdza własne obserwacje i lekko to przekazuje.

    Pozdrawiam serdecznie
    Ewa

    Polubienie

  2. Jacku, czy przez to dostosowywanie się „Matrixa” do nowej przestrzeni możemy się czuć inaczej? Chodzi mi tu o odczuwanie takiej niemocy twórczej, izolacji, odłączenia

    Polubienie

  3. No ja powoli zaczynam odkrywać potencjały starożytnych Słowian. To prawdziwy cud, że w szalejącym poniekąd Matrixie zaczynana to kiełkować. A mantry słowiańskie to mistrzostwo. Naprawdę szacunek dla tych, którzy to wprowadzają. Połączenie wniosłych i dobrodusznych potencjałów słowiańskich + nowa technologia (np. domy kopułowe) dają naprawdę wspaniały obraz przyszłości. No i dodatkowo wzbogaceni będziemy o doświadczenie bycia zmanipulowanymi, więc i mechanizmy obronne będą lepsze. Rozjazd jest widoczny gołym okiem, ale ciężko przeskoczyć na jedną stronę, bo chciałoby się doświadczać pełni 😉

    Polubienie

  4. Panie Jacku z całym szacunkiem dla wiedzy i umiejętności, które w pewnych względach z pewnością przewyższają moje – skąd Pan to bierze?
    Jak dla mnie to jest klasyczny przykład błędnej interpretacji.

    W którym to roku nie było dobrych warunków do adaptacji i nie powinno się adaptować, w którym to roku Kowalski nie mógłby się dostosować do wspomnianych wyżej rad? Przecież to pustosłowie, bo jakby napisać zupełnie odwrotny artykuł sugerujący coś przeciwnego to i tak niczego to nie zmieni bo rady jakie tutaj udziela się Kowalskiemu będą słuszne jeśli się do nich zastosuje, bądź nie, analizując swoją indywidualną sytuację, a nie klimat Matrixa na dany rok. Ktoś kto inwestuje w dziesięciolecia lub stulecia może się kierować rocznymi prognozami, cała reszta nie powinna, bo to nie jest przykład świadomości i rozwoju intelektu a bardziej zubożenia na wzór tego dogmatycznego, jest to podpinanie się pod sztuczne i ogólne schematy aby wyręczać się intelektualnie, z lenistwa bądź ignorancji, i być taką samą kopią wszystkich naokoło.

    Jeżeli istnieje jakikolwiek klimat wynikający z astrologii i sprzyjaniu czemukolwiek w jakimkolwiek okresie to nigdy nie służy to temu aby sobie polepszać warunki pracy, robić majątek, leczyć się z chorób, naprawiać relacje między ludzkie czy uzdrawiać system, bo to należy robić codziennie niezależnie od tego jakie mamy lata, dobre czy złe.
    Rzeczywistość otwiera się na zmiany z różną intensywnością ale to służy Wolności i tylko temu, porzucaniu przywiązania i rozwojowi ku domenom duchowym, rad życiowych nie da się na tej podstawie stworzyć, bo stają się swoim przeciwieństwem i szkodzą.

    Polubienie

  5. Interpretacja jest wypadkową dróg, ktore się przeszło, drogi na ktorej się jest i drogi która się przydarzy 🙂

    Werbalizacja zagadnienia dokonana przez autora artykułu, to jedynie ubranie w słowa nieskończoności możliwości.
    Nie jako wyraz jedynie slusznej drogi.
    To po prostu jedna ze ścieżek postrzegania Tu i Teraz.

    W rzeczy samej bronię swojego spojrzenia wyrażonego we wcześniejszym komentarzu 😀 😀 😀

    1. Nie ma zagrożeń opisanych w komentarzu WacekPlacek.
    2. Wiem, ze takie zagrożenia istnieją.
    3. Wiem, że nie mam wpływu na zagrożenia, którym podlegają inni.

    Można dyskutować o moralności czy odpowiedzialności za szerzenie takiej czy innej myśli.
    I ma taka postawa rację bytu dopóki czlowiek czuje się odpowiedzialny za życie innych lub nie czuje się w pelni odpowiedzialny za własne życie.

    Dla mnie najprostszym wyjasnieniem i podsumowaniem całości wypowiedzi jest to jedno zdanie:
    „Aby skutecznie korzystać z adaptacji niezwykle przydatne jest narzędziowe traktowanie elementów pośrednich, a także brak do nich przywiązania.”

    Pozdrawiam serdecznie 🙂
    Ewa

    Polubienie

  6. Wcake Placke, chyba nie przeczytałeś pierwszego akapitu 🙂 : „Rok 2017 mija nam silnie w myśl działania potencjału ‚adaptacyjnego’. Można powiedzieć, że jest to potencjał, który gra pierwsze skrzypce – bo naturalnie cała reszta potencjałów dalej działa, jak i również adaptacja zawsze była obecna.”
    Jasne, że potrzeba adaptacji była zawsze. Natomiast tak, są obecnie do tego warunki bardziej sprzyjające. Zasada rad trwałych nie zawsze działa w praktyce. Czy co roku na jesień w Polsce można zbierać grzyby? – można. Czy istnieją lepsze i gorsze sezony? Tak.
    Można poza ekstra wyjątkami wszyscy musimy jeść, ale nie koniecznie grzyby. Czy byłoby super, gdyby ludzie jako normę mieli pracę z adaptacją? Tak. Czy tak jest ? Nie zawsze. Ale jak jest dobry sezon na grzyby, to nawet dla rozrywki można iść do lasu – bo jak jest ich więcej, to ktoś niewprawny ma większą szansę trafić i dzięki temu się nie zniechęci.

    Miewamy właśnie problem z adaptacją wtedy, gdy jesteśmy do niej zniechęceni. Istnieją lepsze momenty do zachęcenia i momenty gorsze.

    Polubienie

  7. Daleko mi do autorytetu ale potwierdzam teze Jacka. Wczesniej integracja to byla jakas masakra. Teraz droga jest bardziej rozswietlona. Mi osobiscie latwiej jest dostrzegac potencjaly innych i konfrontowac je z wlasnymi. Myslalem jednak ze to tylko i wylacznie wynik mojego intensywnego rozwoju 😉

    Polubienie

  8. Skąd to jest wzięte, że ten rok sprzyja lepiej adaptacjom od poprzednich skoro samo słowo adaptacja jest puste, nie oznacza nic, dopiero kontekst słowom nadaje znaczenie.
    „Pojęcia są nośnikami kłamstwa, znaczenie jest prawdą”.

    Przecież ja się mogę adaptować do zachowań z zeszłego roku które były wybitnie nieadaptacyjne, tylko nieadaptacyjne względem czego?
    To jest pustosłowie bo to niczego nie oznacza. Ja nie rozumiem czy mam się adaptować lepiej do garba na moich plecach który rośnie z braku ruchu czy do mody na uprawianie sportu i zdrowy tryb życia? Ja mogę powiedzieć, że w tym roku ludzie będą bardziej tolerancyjni, ale tolerancyjni na co? mogą być bardziej tolerancyjni na zapędy dyktatorskie polityków którzy tworzą dyskryminujące przepisy, bo mogą tolerować zepsucie moralne itd itd.

    Niezależnie skąd się biorą takie przewidywania błąd polega na tym, że do pojęcia przypisuje się jeden kontekst wyłącznie, właściwie zakłada się go domyślnie, więc nie będzie to rok adaptacji tylko rok realizowania się tego domyślnego kontekstu jak już. Poprawnie więc będzie jak się wyjaśni do czego będą się ludzie mogli lepiej adaptować tego roku, a to jest już problematyczne, bo coś takiego jak Ludzie to jest mnogość kultur z całego świata których właściwie w większości nie znamy i nie mamy pojęcia co tam się dzieje.

    Polubienie

  9. Blue coś faktycznie w tym jest, że obecny czas jest „bardziej rozswietlony”…
    Aczkolwiek 😉 jest to subiektywne odczucie dla grupy istot Y…inna grupa istot X może odczuwać to co hipotetycznie zostalo już przez grupę Y doświadczone/odhaczone/odprawione (rzeczy pt.masakra).

    WackePlacek w moim odczuciu/odbiorze sformulowanie „rok 2017 czy „rok obecny” nie odnosi sie (nie musi się odnosić ale może) do czasu realnego, to próba określenia lepszego sezonu. Przez określoną grupę istot odczuwanego wprost i w sposób jednoznacznie twórczy a w innej grupie sezonu burzącego stare systemy a tym samym nie dając poczucia lekkości czy przychylności. Proces adaptacyjny dopiero zmiękcza oraz zwiększa podatność na zmiany. Nie mniej jednak nic się nie zadzieje bez zgody człowieka.

    I masz rację dla jednych ten czas (~2017) minął dla innych nadejdzie.
    To coś z teorii względności lub z fizyki kwantowej 🙂

    Nie ma potrzeby skupiać sie na szczegółach. Ewentualnie potrakrowac to jako czasową niespójnośc. Nic osobistego.

    Wchodzenie z lekkością w zmieniajacy sie paradygmat rzeczywistości…może równie dobrze odbywać się ciężko i z oporami.
    Obiektywizm i subiektywizm w pewnym momencie przestaje być miarodajnym sposobem na określenie czegokolwiek.

    Polubienie

  10. @Ewa

    rozszyfrowujesz przekaz domyślne i w tym się zgadzasz. Co jednak jeśli czyta to ktoś świeży i potraktuje słowa dosłownie adaptując się nie do tego co trzeba? Blogi są jednak formą dyskusji publicznej dlatego należy precyzować, bo można niechcący naprowadzić na złe tory.

    Ja znam przekaz domyślny, kontekst pojęcia – adaptacja w tym tekście, przynajmniej tak mi się wydaje, wiem też jednak, że osoby lubiące zaglądać na takie blogi lubią źle interpretować treści bo odczytują domyślnie coś innego, często dosłownie.

    Właściwie wszystkie moje komentarze na tym blogu dotyczą tego samego, bo ja się o Pana Jacka nie martwię, martwię się o to co czytelnicy robią z treściami które łatwo interpretować dwuznacznie. Dlatego domagam się większej precyzji.

    Polubienie

  11. WackePlacek
    🙂
    ……
    Płyń poprzez czas i przestrzeń informacji wlasnych jak i cudzych, czerpiąc to co jest dla Ciebie ważne i przynosi Tobie profity 🙂
    (sorry za tą górnolotność, ale to samo wzgledem siebie stosuje : D )

    Nie można innych ustrzec przed przyjęciem mylnego wyobrażenia o pojęciu :))))

    To, że ktoś lubi przyjąć coś wprost lub na wyrost lub dogmatycznie…wynika z jego świadomości.
    ……

    Bez wzgledu na głębię precyzji…dany tekst jest przeznaczony dla określonej świadomości, funkcjonujacej na takiej a nie innej drodze samopoznania etc.
    Czy to będzie ktoś „świeży” czy „stary”.

    Czasami można sie spotkać z ostrzeżeniem:
    Przypuszczalnie informacje zawarte na tej stronie nie są przeznaczone dla Ciebie, jesli nie bierzesz pełnej odpowiedzialności za własne kreacje (życie).

    Nie jest to umywaniem rąk od odpowiedzialności za przedstawiane tezy, fakty czy mity. To taki mały test na odpowiedzialność za bycie mistrzem dla samego siebie.
    ……

    Podsumowując: dla Ciebie artykuł jest czytelny i wartościowy -> drugą cechę domyślnie wskazalam 🙂
    Ale dyskomfort wywołuje nie to, że Ty nie rozumiesz …ale że inni mogą źle przyjąć..

    Czy taki stan TOBIE służy?

    Pozdrawiam
    Ewa

    Polubienie

  12. Widzisz Wacke Placke. Przekazywanie jakiejkolwiek informacji to nie lada wyzwanie. Owszem, mogę każdy element doprecyzowywać, ja mam wręcz tendencję do wchodzenia w detale. Problem polega na tym, że zaopatrywanie każdego tekstu w obszerne klauzule, jak należy najefektywniej sam tekst czytać, powodowałoby całkowitą jego niestrawność. Ja od zawsze jestem zwolennikiem czytania, a tym bardziej myślenia poza słowami. Od kiedy tylko pamiętam, odczuwałem jako jasne, że potencjały po prostu są – że pojawianie się różnych rzeczy w czasie, to wyłącznie ograniczona perspektywa. Co więcej mam wręcz pewność, że jakkolwiek bym nie sformułował przekazu, to zawsze będzie ryzyko, iż ktoś zrozumie go inaczej. W tym świecie jest pełno kolorów, jak i pełno odcieni szarości. Chcąc przekazywać cokolwiek w czystym ‚świetle’ przyszłoby mi zrezygnować ze słów – bo w naszym obecnym języku zawsze wdziera się jakieś zabrudzenie. Być może, gdybym był utalentowanym malarzem, to bym tworzył obrazy, lub też zajmował się muzyką jako nośnikiem treści. Używam jednak narzędzia, jakim jestem w stanie obecnie posługiwać się ze względnie dobrą sprawnością -> i staram się tą sprawność podnosić.

    Przy okazji przypominam, że moje teksty po prostu nie zawsze staram się, aby były ponadczasowe. W tym wypadku chodzi mi o to, aby trafił to do określonej grupy ludzi – dla wielu ludzi jest niezwykle przydatne poczucie, że chociaż odrobinę rozumienieją co się dzieje, czemu tak a nie inaczej się czują itp. Wiem też o tym, że niektórzy czytając taki tekst z góry potraktują go subiektywnie, i będą np. szukać motywatora. W tym momencie mój przekaz, chcąc nie chcąc idzie w szranki z innymi źródłami motywacyjnymi – i chociaż zdaję sobie sprawę, że mój tekst też czasem niestety może komuś namieszać, zwłaszcza niezrozumiany, to spodziewam się, że w praktyce i tak uchroni czytelnika, bo przynajmniej nie zaoobsobuje on destruktywnych głupot w stylu: „możesz wszytko” (i bierz kredyty na potęgę bo na pewno się uda).

    Polubienie

  13. No jak dla mnie to mistrzostwo, że tekst trafił w samą porę (dosłownie grały role minuty) z niezwykle trudnymi mentalnie adaptacjami, które musiałem wykonać (integracja niezwykle przeciwstawnych treści). Podpórka hiperfizyczna niezwykle przydatna, bo bym się męczył bez zrozumienia 🙂

    Polubienie

  14. @
    Ja osobiście mogę podzielić niezależną internetową publicystykę na dwa typy – ci co mielą coś od dawna już przeżute, tylko o tym nie wiedzą bo nie doczytali i myślą, że postawili problem sami i pytanie na które nie było jeszcze odpowiedzi, choć były (90% tego co jest w sieci), oraz z drugiej strony tych, którzy klocek po klocku budują nowy świat.

    Nie chcę zabrzmieć jak filolog, czyli filozoficzny pedant, bo ja nie wiem ile osób czyta blog i do kogo jest skierowany, także nie oczekuję doskonałości. Po komentarzach widzę, że jakieś osoby znalazły w tym dobre rady, ja jednak jestem nadal głodny. Uznaje ten prąd myślowy, tu obecny, za cząstkę fundamentu nowego świata. Prędzej czy później będzie trzeba wyjść poza grono swojego współwzajemnego zrozumienia i skierować się do pospolitego człowieka. Pytanie z jaką treścią? Projekt Hiperia wymiera? Bo jest zbyt ogólny i zbyt zaawansowany jednocześnie. Ja się dowiaduje mało nowych rzeczy od strony zaawansowanej, laik znowu dowie się zbyt ogólnie przez co się zniechęci lub wypaczy.

    To by było głupie aby jakiś czytelnik nie wiadomo skąd o ksywie WacekPlacek dyktował Jackowi Czapiewskiemu co ma pisać i jak, to idiotyczne i proszę tego tak nie rozumieć. Ja współtworzę, tak to czuję i udzielam głosu – prędzej czy później będzie trzeba zbudować język dla bardziej głodnych jak i dla tych przejedzonych byle czym, to jest moja opinia.
    Jak na razie jest to język dla tych co się rozumieją po gestach, nawet wielu słów nie trzeba i buduje się towarzystwo wzajemnej adoracji jakich wiele. Tymczasem do podbicia jest cały świat.

    Polubienie

    • Patrząc z boku na dyskusję..trudno będzie się Wackowi Plackowi porozumieć z resztą dyskutantów bo Wacek Placek jest o krok przed nimi(milowy krok). Rozpatruję to w sensie pełni człowieczeństwa. Używanie górno czy dolno lotnych porównań określeń tworzy misz masz duchowy i raczej zatrzymuje niż pozwala iść dalej. Ważne tematy,które poruszane są na tym blogu, wymagają konkretnego, głębokiego przemyślenia, także pod kątem odbioru przez czytelników, pod kątem przynoszenia dobrych owoców a nie owocowych mieszanek w pudełkach. Serdecznie pozdrawiam autora i wszystkich dyskutantów.

      Polubienie

  15. WackePlacek
    Głód wiedzy można zaspokoić na wiele sposobów 🙂
    1. Na tej stronie
    2. Na wielu innych.
    3. Równocześnie na kilku.
    Na każdej odnajdując brakujące ogniwo lub budząc w sobie pewność co do własnego wiedzenia.

    W transformacji wspaniałe jest to, że nie ma żadnej koncepcji, ktora byłaby jedynie słuszną czy skończoną.

    Trafilam tu przypadkiem kiilka dni temu. Odnalazłam cząstkę własnych doświadczeń.
    Wrócę tu lub nie.
    I nie ma to znaczenia.

    Tylko przechodzimy poprzez kolejne rzeczywistości.

    Nikt ani nic nie zaspokoi głodu wiedzy tak, jak wewnetrzne poczucie koherencji…bycia w centrum samego siebie, w rdzeniu własnej istoty.
    Zbliżamy się i oddalamy od tego rdzenia…a każdy powrót przybliża człowieka do prawdy o samym sobie.

    Nie wiem jak długo tu jesteś…lecz jeśli poczułeś przesyt brakiem interesujących Cię informacji…to ta informacja (o Twoich własnych odczuciach) jest dla Ciebie.
    Wykorzystaj ją.
    Nie na walkę z uogolnieniami, bo to trefny kierunek lecz kreując (przyciągając) nowe energie.

    Jakby nie patrzeć jest to część procesu adaptacyjnego 🙂 🙂 🙂

    Ps. Mozna poczuć przesyt braków. To zamierzone sformulowanie.

    Polubienie

  16. @Ewa

    Ja tu jestem tylko jako przykład. Osobiście to mam już spaczony umysł nadmiarem wiedzy, także nie domagam się, sugeruję jedynie. To co ja widzę to zmarnowaną potencje, bo projekt Hiperia był czymś ciekawym ale się nie rozwijał, karmił się tym samym pożywieniem i tutaj ten artykuł jest tego przykładem, pisze się ogólnie o jakieś adaptacji i kto ma wiedzieć ten wie a kto nie to nie. Tu trzeba pisać dla wszystkich, chyba, że pisze się tylko z rozrywki dla wygadania się.

    Polubienie

  17. Ja obecnie zmagam sie z adaptacja misz maszu zywiolowego w mojej obszernej rodzinie (z nadania poniekad) oraz w sumie w pracy. Nie do ogarniecia kurde jak sie ma wszystkie sily skierowane do wewnatrz 😉 Adaptacja poszczegolnych zywiolow przebiega ok, ale jak wszyscy usiada przy obiadowym stole w wersji nierozproszonej to jest masakra. Moj naturalny zywiol to ucieczka wtedy. 😉

    Polubienie

  18. Wow problem i od razu rozwiazanie (dla mnie) – sztuka nauki komunikacji – o czym pisal Jacek w ostatnim akapicie. Komunikacja miedzyludzka vel komunikacja cyfrowa. Niemniej nie jest to takie proste prz naporze bardziej ekspansywnych grup zywiolych ewentualnie innych grup zintegrowanych na 4 gestosci.

    Polubienie

  19. No jednak sztuka komunikacji jesli jest nadbudowaniem tego co poukrywane niewiele jest warta dla tych dla ktorych prawda emocjonalna stanowi pierwsze skrzypce.

    Polubienie

  20. „Po prostu te sztuczne twory są tak bardzo nienaturalnymi ścieżkami, że pod naciskiem potencjału adaptacji wykazują się swoim niedostosowaniem do nowych warunków.” – świetny opis (i konkretny) tego co się dzieje.

    „(istnienie nie potrzebuje się adaptować)” – Śmiem nie zgodzić się z tym stwierdzeniem (Chociaż z punktu człowieka taka adaptacja może być mało widoczna). To stwierdzenie jednak nie wpływa na ogólną wartość wpisu.

    Co prawda z punktu widzenia adaptacji ścieżka fizyczna jest tyle samo warta co ścieżka mentalna i całkowicie się zgadzam… to z punktu widzenia obecnej sytuacji na Ziemi uważam że droga mentalna jest na chwilę teraz bardziej potrzebna. Mam na myśli to, że pod względem jakości myślenia ludzkość jest bardziej zacofana niż w przypadku działań w materii. To że sfera mentalna ma teraz priorytet wnioskuję również z tego, że te nowe algorytmy dotyczą właśnie sposobów wymiany informacji.

    Pozdrawiam

    Polubienie

Dodaj komentarz