Czy świat jest niesprawiedliwy ?

Jakiś czas temu zaznaczyłem, że jednym z moich celów jest poszerzanie horyzontów myślowych oraz pokazywanie zupełnie nowych perspektyw. Nie roszczę sobie praw do oryginalności w temacie… lecz ewidentnie widzę, że jest cały szereg wątków, które pozostają niewygodnym tabu w niemalże każdym środowisku. Dzisiaj postanowiłem nadszarpnąć „tabu niesprawiedliwości”.


Boska (nie)sprawiedliwość

Zacznijmy od prostej sprawy – ilu z nas boi się powiedzieć, że Bóg jest niesprawiedliwy? Ilu się boi powiedzieć, że ten świat traktuje nas źle? … A teraz ważniejsze pytanie – ilu z was nie odpowie na te pytania, bo nie wypada na nie odpowiadać?

Pójdźmy więc dalej.

Jeśli jestem w nurcie jakiejś religii, to oczywiście mówienie, że „Bóg jest niesprawiedliwy” jest świętokradztwem.

Jeśli zaś jestem poza nurtem religijnym, to istnieje spora szansa, że… nie wypada mi narzekać na niesprawiedliwość tego świata, bo przecież trzeba pozytywnie myśleć.

Jest naturalnie jeszcze trzecia opcja – ktoś powie: „nie ma niesprawiedliwości, otrzymujesz to, na co zasługujesz – zasada lustra jest przykładem, że istnieje sprawiedliwość” – i to kończy dyskusję pokrętnie omijając temat.

Teraz czas na krótkie „podsumowanie” powyższych tez.

Dobrze – z powyższych tez wynika, że jesteśmy w stanie dostrzegać sprawiedliwość w tym świecie. I także wedle mojego własnego zdania sprawiedliwość istnieje. Skoro jednak jesteśmy w stanie dostrzegać niesprawiedliwość to czy ona istnieje? I… dlaczego istnienie sprawiedliwości ma być dowodem na nieistnienie niesprawiedliwości?

Być może wielu z was zna „opowieści” (w różnej formie) o tym, że:

„nie ma zła, jest tylko brak dobra;

nie ma nienawiści, jest tylko brak miłości;

nie ma zimna, jest tylko brak ciepła;

nie ma ciemności, jest tylko brak światła”

(tutaj link do jednej z wersji opowieści: http://www.fronda.pl/a/dialog-einsteina-z-niewierzacym-profesorem-przeczytaj-koniecznie,42977.html )

Cały powyższy sposób myślenia jest czysto dualistyczny. To trochę tak, jak byśmy chcieli powiedzieć: „jest tylko czarne lub białe” – więc pytam się skąd pozostałe kolory ? A no bo fale światła są o różnej częstotliwości. Podobnie jest z pozostałymi elementami. W fizyce ciepło można w dużej mierze utożsamiać z drganiem cząstek – im bardziej drgają (wyższa częstotliwość), tym więcej ciepła. Jeśli uda nam się drganie cząstki stłumić w 100% to generalnie ta cząstka zdaje się znikać. Jednak, aby było jasne – fizyce znanych jest wiele typów cząstek, których istnienie i zachowanie nie jest zależne od „parametru ciepła” – po prostu istnieją niezależnie od panującej w danym środowisku temperatury. Wspominam o tym nie bez powodu – otóż to, co nazywamy często niesprawiedliwością, jak najbardziej istnieje. Jednak niesprawiedliwość nie jest tworem przeciwnym sprawiedliwości. To ubóstwo naszego języka (a czasem myślenia) każe nam tak dualistycznie nazywać. W praktyce „niesprawiedliwość” jest zupełnie innym parametrem tej rzeczywistości i wcale nie stoi w sprzeczności ze sprawiedliwością. Posłużymy się zatem wręcz łopatologicznym przykładem:

Osoba A jest dłużnikiem, osoba B jest wierzycielem – a więc osoba A winna osobie B oddać dług.

Jeśli osoba A odda dług, to zapewne B uzna to za sprawiedliwe. Nie jest jednak pewne, czy osoba A uzna to za sprawiedliwe – być może czuje się oszukana przez B, że te pieniądze musiała oddać. Możemy mieć analogiczną sytuację gdy A pieniędzy nie odda. Tym samym powstają nam następujące warianty:

(A) sprawiedliwość ↔ (B) sprawiedliwość

(A) niesprawiedliwość ↔ (B) sprawiedliwość

(A) sprawiedliwość ↔ (B) niesprawiedliwość

(A) niesprawiedliwość ↔ (B) niesprawiedliwość

Już na tym banalnym przykładzie widać, że sprawiedliwość i niesprawiedliwość (ich poczucie) bez problemu kombinują się w pojedynczym wydarzeniu – gdyby były przeciwieństwami powinny się znosić lub wyrównywać.

Samo odczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości są także od siebie inne, ale wcale nie jak zimno i ciepło – chociaż nawet gdyby to było jak zimno i ciepło i tak by dawało nam większy wybór (tak jak z cząstkami).

Gdy czujemy sprawiedliwość, to czujemy, że coś się wypełniło, wyrównało. Gdy czujemy niesprawiedliwość, to zwykle czujemy rozczarowanie, iż coś nie idzie wedle naszego zamysłu. Mówiąc prościej poczucie sprawiedliwości wynika z tego co czujemy, zaś poczucie niesprawiedliwości z tego co myślimy.

Czy możemy zatem powiedzieć, że świat jest niesprawiedliwy ?

Każdy może tak powiedzieć – jeśli ktoś tak to postrzega, to „w jego umyśle/świecie” świat jest niesprawiedliwy.

Czy w niesprawiedliwym świecie jest miejsce na sprawiedliwość ?

Oczywiście – sprawiedliwość i niesprawiedliwość nie wykluczają się, tak samo jak odczuwanie miłości nie wyklucza odczuwania cierpienia.


Wszechobecne gradacje vs różnorodność

Tym razem powiem Tobie drogi czytelniku: sprawa jest tak prosta, że każdy to wie – zwyczajnie nie każdy z nas zwraca na to uwagę…

Nasz Wszechświat, nasz Świat (Ziemia), nasz świat wewnętrzny – wszystkie one są różnorodne. O możliwości istnienia nieskończonych wariantów (lub prawie nieskończonych) we Wszechświecie znakomicie informuje nas fizyka kwantowa. Różnorodność na Ziemi widzimy ewidentnie, czy to w różnorodności form, czy barwności życia. O różnorodności, a także wieloznaczności naszego świata wewnętrznego przekonujemy się znakomicie w trakcie kontemplacji lub gdy udaje nam dokładniej pamiętać sny. Jednym słowem – wiemy, że różnorodność istnieje. Co zatem ma wspólnego różnorodność z niesprawiedliwością ? Otóż, skoro istnieje wszechobecna różnorodność, to jest ona bardzo silnym argumentem za tym, że Wszechświat przewiduje także miejsce na niesprawiedliwość.

Nieco inaczej ma się sprawa z gradacjami. Liczne obserwowane zjawiska da się „postopniować”. Możemy lubić coś troszeczkę, a coś bardzo. Jedzenie może być słodkie, bardzo słodkie, lub np. zupełnie pozbawione słodyczy. Gradacje są więc w wielu przypadkach skutecznym narzędziem pomiaru rzeczywistości. Należy jednak pamiętać, że gradację wykonujemy zwykle tylko wobec jednego parametru. Gdybyśmy chcieli opisać jakąś potrawę, to nawet najdokładniejszy pomiar jej „poziomu słodkości” bardzo niewiele nam powie o całej potrawie – i bardzo łatwo wyciągnąć błędne wnioski.

Przykład:

Ktoś opisuje nam potrawę jako niezwykle słodką. Naturalnym skojarzeniem jest, iż jest to swego rodzaju słodycz (np. ciastko, baton) oraz, że zawiera dużo cukru. W praktyce ta potrawa może po prostu zawierać dużo sztucznego słodzika – nie mającego nic wspólnego z cukrem. Poza tym słodzik mógł zostać dodany tylko po to, aby stłumić odbiór goryczy.

Warto też dodać, że nawet bardzo słodka potrawa nadal może być kwaśna – te dwa teoretycznie przeciwstawne smaki wcale się nie wykluczają.

Przykłady uzupełniające na gradację i różnorodność:

Odniosę się do wcześniej wspominanej „opowiastki” mówiącej m.in. o tym, że nie ma ciemności (jest światło) ani „zimna” (jest ciepło). Jeśli chodzi o zimno, to Eskimosi ponoć odróżniają 250 rodzajów śniegu, zaś najpopularniejszy obecnie wśród fizyków model kosmologiczny zakłada istnienie zimnej, ciemnej materii ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Zimna_ciemna_materia ).Ta popularna opowieść o „Niewierzącym profesorze” moim zdaniem już się zdezaktualizowała – nie ma ani zamocowania w filozofii ani fizyce (współczesnej). Co do zaś stopniowania ciemności… to także wedle obecnej kosmologii 96% obserwowanego Wszechświata składa się z ciemnej materii i ciemnej energii – istnieją stopnie ciemności.

Naturalnie rodzi się teraz pytanie czy sprawiedliwość oraz niesprawiedliwość podlegają gradacji? Wielu ludzi jest skłonnych się oburzyć na stwierdzenie, że coś może być: „po części sprawiedliwe”. Moim zdaniem oburzenie jest uzasadnione – zwykle jest tak, że coś czujemy jako sprawiedliwe, albo nie. Mówiąc inaczej sprawiedliwość jest „totalna”. Jednakże w naszych warunkach psychicznych, jak już wcześniej pokazałem, sprawiedliwość oraz niesprawiedliwość potrafią występować jednocześnie (jak słodkie i kwaśne). Tym samym w jednym wydarzeniu możemy doświadczyć sprawiedliwości „totalnej”, a jednocześnie dopatrzyć się pewnej niesprawiedliwości. Zwykle ten rzekomy konflikt w naszym umyśle dotyczyć będzie rozbieżności pomiędzy ośrodkiem emocjonalnym a logicznym. Często więc będziemy wypierać istnienie niesprawiedliwości z uwagi na ryzyko powstania konfliktu wewnętrznego. Tego typu wyparcie da nam iluzoryczny obraz zarówno zewnętrznej rzeczywistości (wydarzenia) jak i naszego wewnętrznego świata. Trzeba jednak pamiętać, że to, co nazwiemy iluzją może w praktyce być bardzo pomocne w określonym etapie życia.

Kolejnym ważnym powodem unikania zmierzenia się z niesprawiedliwością jest fakt, iż często mamy „dostatecznie dużo problemów” i po prostu nie mamy ochoty dokładać sobie kolejnego. Wygodnym jest myśleć z nadzieją, że jednak świat jest sprawiedliwy…

I… UWAGA: Świat jest sprawiedliwy – jest to poprawne myślenie. Powtórzę się jednak mówiąc, że istnienie sprawiedliwości nie wyklucza istnienia niesprawiedliwości. Co więcej, o ile w naszych odczuciach sprawiedliwość nie podlega gradacji, o tyle niesprawiedliwość może być (nie musi) stopniowalna.

Ponownie posłużę się bardzo obrazowym przykładem:

Bardzo często nasze odczucia dotyczą określonych struktur. Sprawiedliwość można porównać do fizycznego parametru kruchości. Ciało może mieć mniejszą lub większą kruchość, jednak pod wpływem czynników zewnętrznych albo się ukruszy albo nie. Jeśli coś się „ukruszy” (ugniemy się pod czymś „złym”), to nie ma sprawiedliwości, jeśli się nie ukruszy, to sprawiedliwość jest.

Niesprawiedliwość dużo bardziej przypomina parametr sprężystości. Poprzez zewnętrzne czynniki ciało może się wyginać w różnym stopniu – można wręcz powiedzieć, że dostatecznie giętkie ciało można wyginać na nieograniczoną ilość sposobów. Sprężystość oczywiście też ma swój kres – ciało może ulec uszkodzeniu wobec wyginania („totalna” niesprawiedliwość) lub w ogóle nie dać się wygiąć (sprężystość równa zero ↔ brak niesprawiedliwości → nieugiętość).

Przy tym wszystkim należy pamiętać o naszej ludzkiej perspektywie. Jeśli dla czyjejś psychiki bezpieczniejsze jest pozostanie w stanie dualnego postrzegania, to być może nie należy tego stanu na siłę zmieniać. W zasadzie każdy z nas potrzebuje poszerzania perspektyw dla rozwoju. Jednak nasze umysły są w stanie operować jednocześnie najwyżej na kilku perspektywach – i gdy próbujemy ich „odpalić za dużo na raz”, to „nasz system się wysypuje/zawiesza”. Jeżeli więc perspektywa zawarta w tym artykule jest dla Ciebie użyteczna, to skorzystaj. Jeśli jednak nie masz ochoty choćby jej się przyjrzeć – nic złego się nie dzieje. Istnieje prawie nieograniczona ilość możliwości – kluczy i drzwi które można otworzyć jest wiele. Od Ciebie zależy które otworzysz.

7 uwag do wpisu “Czy świat jest niesprawiedliwy ?

  1. To jest chyba troszkę też tak, że w pewien sposób o sprawiedliwość trzeba „zawalczyć” – zgodnie z przysłowiem „chcącemu nie dzieje się krzywda”. Bóg w pewnym sensie też jest graczem na tej scenie i wszyscy uczymy się jak tu zrobić żeby było lepiej i sprawiedliwiej. No a poza tym sprawiedliwość chyba najczęściej objawia się jak wszystkie strony są gotowe do jej przyjęcia. Musi nastąpić optimum na przestrzeni i wtedy jedni odzyskują co im zabrano, a drudzy tracą. Faktem jest jednak, że jesteśmy we wspólnej pajęczynie zależności i jeśli gdzieś za mocno pociągniemy sprężynę to do nas wróci (często z innej strony).

    Polubienie

  2. No dopóki myślimy sobie, że tak musi być i to nam wystarcza to niech tak będzie, ale zdaje się przychodzi moment, że proste odpowiedzi nie są wystarczające i tylko docieranie do coraz większej głębi daje spokój. Innymi słowy jest to szukanie sprawiedliwości w tej niesprawiedliwości która nas spotkała. Niestety żyjemy w świecie gdzie te odpowiedzi są bardzo powierzchowne. Na szczęście są lightworkerzy, którzy tworzą Nową Teorię Żywiołów, albo poniekąd Nową Psychologię 😉 Bez takiej podbudowy treściowej byłoby ciężko.

    Polubienie

  3. Faktycznie aspekt równowagi to „spory temat”. Przyznaję, że od bardzo dawna zabieram się za szeroko pojęty temat „równowagi” we Wszechświecie – i na ten moment kompletnie nie czuję się gotowy do publikacji w tym temacie. Powiem tylko oględnie, że samo pojecie równowagi jawi mi się jako bardzo odseparowana od prawdy kategoria – którą wymyśliliśmy sobie (lub nam ją narzucono) jako ludzkość z braku możliwości wykonania doskonalszego opisu rzeczywistości. Mówiąc inaczej – równowaga jest określonym parametrem, nie za bardzo jest zjawiskiem, a już kompletnie nie jest zasadą. Naturalnie na ludzkim poziomie możemy próbować „równoważyć” wspomniane dawanie i odbieranie – i do puki nie opracujemy lepszych kategorii to ta sprawdza się w miarę 🙂

    Polubienie

  4. Nie chcę wchodzić w polemikę czysto semantyczną, ale generalnie rozróżniłbym równowagę od sprawiedliwości. Jeśli przeciwwagą cierpienia jest dobrostan to faktycznie patrząc na ludzkość na ziemi bilans jest ujemny, ale być może sprawiedliwym jest to, że niektórzy w stanie cierpienia dokonują dużego postępu świadomościowego i wtedy jest to sprawiedliwe. Być może doświadczają tego czego dali kiedyś doświadczyć innym i jest szansa, że wyjdą ponad to.

    Przypuszczalnie ciężko to wszystko ująć w jakieś ramy – ja to widzę ogólnie i sam czekam na jakieś bardziej szczegółowe reguły 😉 Myślę, że znalazłby się na to algorytm, ale to pewnie Bóg musiałby poprosić jednego ze swoich specjalistów o przygotowanie czegoś takiego i pewnie by sypnął kodem na 100 stron maszynopisu 😉

    Polubienie

    • Rozróżniam dość wyraźnie pojęcie równowagi a sprawiedliwości – przyznaję jednak, że dalej czuję iż się wykładam na językowym oraz pojęciowym placu boju. Te zjawiska dużo łatwiej jest odczuwać bądź obserwować aniżeli je precyzyjnie opisywać. Obecnie dużo czasu poświęcam na poukładanie i rozróżnienie odmiennych jakości płynących z określonych siatek świadomości. Uznajmy więc, że pojęcie „przestrzeni niemetrycznej” jest tylko wstępem do wyjścia z naszego skalarnego postrzegania (i opisywania) rzeczywistości. Skalarność jest defakto jedną z głównych właściwości jednej z 7 siatek świadomości. Gdy wreszcie uda mi się rozgryść jak pozostałe opisać wtedy otworzą się nowe wrota i będzie to dużo więcej niż kontynuacja Hiperfizyki. Na ten moment, jeśli jakoś mnie genialnie nie oświeci to jeszcze długo potrwa zanim wpadnę jak to ubrać w słowa i kategorie – bo sęk w tym jak „zgrabnie” opisać kategoriami coś, co nimi z natury nie jest 🙂

      Polubienie

  5. Tak, tak, Bóg jest dobry, ale także zły. Jeśli założymy, że świat jest dobry i zły, a Bóg go w całości stworzył, to wniosek taki musi być z konieczności zaakceptowany. Prosta logika. Zgadam się z takim podejściem.

    Ale jest też możliwość logicznej modyfikacji tego poglądu. Jeśli dodamy twierdzenie, że świat, który widzimy, nie został stworzony przez Boga, to już wnioskowanie o naturze Boga z obserwacji świata jest bezpodstawne.

    Można by na przykład wprowadzić innego wytwórcę świata, np. Demiurga, który jest po części zły. Wtedy dobrego, najwyższego Boga, daje się utrzymać bez przypisywania mu cech dualistycznych – zła i dobra. Za to mamy dwóch bogów: dobrego i pomieszanego :-).

    Kurs-cudow.pl wprowadza zamiast tego boga pomieszanego – ego, które jest w nas. Chroni to nas przed projekcją, czyli zrzucaniem winy na coś lub kogoś na zewnątrz – Demiurga, diabła, świat, wirusy lub Tuska. Musimy popracować wyłącznie nad swoją świadomością. Gdy ją uwolnimy od zasłon, ujrzymy pełne światło. I nikogo już nie będziemy musieli się pytać, jak jest naprawdę.

    Polubienie

    • Faktycznie perspektywa, że Bóg nie jest dualistyczny jest faktycznie „przydatna”. W zasadzie uważam to twierdzenie za bliższe prawdy, wręcz śmiem twierdzić, że tylko bardzo ograniczona część jakości tego Wszechświata jest oparta na „skali” a tym samym może być dualistyczna. Żyjemy natomiast w świecie, gdzie dualizm hasa na całego – przy czym wyciąganie wniosków na temat całej rzeczywistości na podstawie obecne stanu naszej cywilizacji i zmysłowych obserwacji jest delikatnie mówiąc zabawne. Dlatego właśnie tak przydatne jest operowanie określonymi perspektywami. Ta z kursu cudów ma wiele plusów – zdecydowanie uczy odpowiedzialności oraz pozwala zagłębić się w siebie. Minus tej perspektywy jest taki, że niektórzy zapominają, iż to tylko określona perspektywa i we wszystkim co się dzieje dopatrują się swojej projekcji – a o ile mamy potencjalnie możliwość sterować naszym odbiorem tego co się dziej w prawie dowlny sposób -> czyli dowolnie kreować nasz wewnętrzny świat, o tyle praktyka brutalnie weryfikuje, że „dzianie się” w rzeczywistości to nie tylko wynik naszych projekcji.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do channelinguk Anuluj pisanie odpowiedzi