Karmiczny wpływ na relacje, związki, miłość i duszę – część V

4.poziom karmy

Są rzeczy o których nie śniło się filozofom… i są takie, o które filozoficzne sny zahaczają → taka jest także karma czwartego poziomu. To jest kosmiczna więź pomiędzy istotami. Więź, która potrafi wykraczać poza ramy przestrzeni. Jeśli taka więź istnieje pomiędzy istotami, to trwa ona bez względu na dzielącą odległość. I nie mówię tylko o dystansie w kilometrach na Ziemi. Ta druga istota może funkcjonować w innym zakamarku Wszechświata lub na innym planie egzystencji – a więź pozostaje.

Nie bez powodu jednak wspominałem o tych filozoficznych snach. Siła tej karmy jest tak wielka i obecna z nami prawie cały czas, że stanowi niejako nasze tło. Dlatego, o ile prawie każdy z nas taką więź karmiczną posiada, o tyle bardzo rzadko w sposób świadomy zlokalizujemy to połączenie. Przypadkiem najbardziej widocznym jest spotkanie drugiego człowieka, z którym mamy taką więź. Jednak ta więź, wykraczająca poza ramy przestrzeni, niezwykle rzadko ma potrzebę „wykonania spotkania na planie ziemskim” – no bo po co, skoro połączenie jest cały czas aktywne. Gdy jednak mimo wszystko dojdzie do spotkania na planie ludzkim, to ogarnie nas odczucie jakbyśmy znali się zawsze i jakby nasza obecność była oczywista.

Drugim przypadkiem rozpoznania tej karmy jest jej świadome zlokalizowanie. Udaje się to wtedy, gdy nasza świadomość wewnętrzna i zewnętrza zdołają się zintegrować/zrównoważyć. (więcej na ten temat znajduje się w artykule: https://jacekczapiewski.com/artykuly/rodzaje-swiadomosci/ – w części: etap trzeci świadomości wewnętrznej). Wytworzenie prawdziwego, samoświadomego obserwatora to nie taka prosta sprawa. Dlatego też taka obserwacja również nie często wystąpi. Jeśli jednak staje się naszym udziałem, to potrafimy dostrzec naszą niezwykłą więź z jakimś duchowym potencjałem. Wtedy też ogarnia nas niezwykle specyficzne uczucie – porzucenie schematu wolności. Otóż taki silny duchowy potencjał jest jednocześnie czymś co nas buduje, ale też i nas więzi. Można wręcz powiedzieć, że karma czwartego poziomu jest najczęstszą przyczyną naszego istnienia na poziomie indywidualności a nie tylko jedności. Czując jednak to budowanie nas, a jednoczesne ograniczanie do indywidualności, możemy odczuć tego głębszy sens – ogarnięci tym odczuciem właśnie wychodzimy poza schemat „wolności”, a więc ludzkie rozumienie tego pojęcia. Stajemy się wolni duchowo. Akceptujemy swoją rolę we Wszechświecie przy jednoczesnej możliwości utrzymania spojrzenia spoza tej roli. Znika dualna bariera: wolność-podporządkowanie.


Przeszłość karmiczna 4. poziomu

Istnieją dwie zasadnicze drogi, jakimi tworzy się karma czwartego poziomu.

Pierwszą, najczęstszą i najważniejszą jest powiązanie z jakimś „kosmicznym potencjałem”. Z ludzkiego poziomu tworzenie takiej więzi zdarza się jako fenomen lub cud. Aby takie połączanie wytworzyć, trzeba mieć świadomość na iście kosmicznym poziomie, który to na Ziemi kosmicznie trudno osiągnąć. Dużo częściej więc taka więź istnieje jako nadana nam z duchowego poziomu. Można powiedzieć, że siły tak wielkie i niepojmowalne ludzkim umysłem, siły które potrafią rzeźbić rzeczywistość pozawymiarowo – to zwykle siły tworzące te więzi. Mamy więc taką więź, nadaną „z góry”, a najłatwiej jak możemy ją zauważyć, to poprzez efekty jej oddziaływania – tym efektem jest specjalizacja naszej duszy, czyli w praktyce zdolność do lepszej obsługi określonych potencjałów Wszechświata.

Drugi przypadek występuje o wiele rzadziej, za to jest o wiele prostszy do zauważenia i zrozumienia. Człowiek jest zdolny do wytworzenia harmonijnej więzi z prawie każdym bytem na trzecim poziomie karmicznym. Chociaż istnieją różne trudności wykonaniu takiego zabiegu, to rozwinięta osobowość ma realne szanse na jego wykonanie. Gdy już taką więź mamy, możliwy jest dalszy postęp. Wnikając w ową harmonię można doświadczyć niezwykłej głębi. Głębia ta będzie ogromną siłą. Ma się wtedy wrażenie, że cały znany ciężar Wszechświata pragnie nas „otoczyć”. Jeśli przez owo otoczenie dalej przebrniemy w harmonijny sposób, to udaje nam się wytworzyć niezwykłe połączenie – połączenie, które przetrwa wszystko.

Tym drugim bytem może być też drugi człowiek. Symbolicznie można powiedzieć, że nasze dusze splątują się ze sobą – łączy je wspólne przeznaczenie. W ten sposób oddolnie powstają tzw. „bliźniacze płomienie” lub „bliźniacze dusze”.

ps. W tym miejscu warto dodać, że na pograniczu zrozumienia i odczucia karmy czwartego poziomu czujemy jej nacisk tak mocno, że jawi się ona nam głównie jako więzienie. Czujemy się splątani cyklem wcieleń, zaś wszelkie byty zdają się grać przeciwko nam – tak, abyśmy nie wyrwali się z tego cyklu. Podejście to jest w jakimś stopniu słuszne – lecz często to właśnie przejście tego poziomu daje wyjście z owego więzienia.


Związki na 4. poziomie karmicznym

Wspominałem już o filozoficznych snach. O związkach na tym poziomie pozostaje mi bardziej pofilozofować. Dlaczego? No niby bliźniacze dusze się spotykają i wchodzą w relacje, lecz nie należy mylić samego procesu powstania i bycia bliźniaczą duszą od bycia na czwartym poziomie relacji karmicznej. Ludzie będący tzw. bliźniaczymi płomieniami raczej będą się spotykać na drugim i trzecim poziomie karmy. Wcielone zaś dusze z czwartego poziomu karmy nie dość, że mają nikłe szanse na spotkanie na ludzkiej płaszczyźnie, to nie będą stanowić dla siebie atrakcyjnych partnerów –> zwykle będą niedopasowani na płaszczyźnie społecznej, intelektualnej, wiekowej, seksualnej. Do tego, nawet jeżeli zdarzy się, że jednak owo dopasowanie istnieje, to i tak główne przyciąganie będzie jedynie duchowe – zaś na czysto ludzkim poziomie będzie lekkość i swoboda, czyli brak dodatkowego „atrakcyjnego napięcia”. No ale… mimo wszystko może się zdarzyć (zdecydowanie rzadziej niż raz na milion), że jednak tacy ludzie się zwiążą. W tej sytuacji powstaje jedna z najwspanialszych możliwych form związku. Obie strony obdarzają się pełnią zrozumienia, ciepła, czułości i radości. Połączeni są na ludzkim i duchowym poziomie. Większość rzeczy jest oczywiste, a porozumienie odbywa się prawie bez słów. Istnieje jednak mały szkopuł… aby to miało szansę zaistnieć, obie osobowości muszą być naprawdę bardzo dobrze przepracowane. Jest to sytuacja, gdy dwoje „mistrzów” postanowi być razem – wtedy tworzą iście mistrzowski związek. Gdy coś tak niezwykłego się dzieje, to taka para potrafi wnosić niespotykane wartości. Mogą oczywiście wcale się nie wtrącać w „codzienne życie ludzkości”, gdy jednak to uczynią, to ich czyny potrafią zapisać się w historii … lub raczej legendach, dlatego, że takie poczynania, mocno łamiące istniejące schematy nie są rozumiane i historie są tylko wypaczoną wersją prawdy.


Miłość na 4. poziomie karmy

W przeciwieństwie do związków, miłość na tym poziomie jest w miarę spotykanym zjawiskiem. Jest to szczere, proste lecz jednocześnie głębokie umiłowanie kogoś lub czegoś. Miłość czwartego poziomu karmy, obrazująca się w ludzkim życiu, to właśnie miłość do życia. Miłość do tego co żyje, co jest. Do tego, co okazuje się na co dzień i do tego, co pozostaje jakie jest lub idzie w stronę którą chce. Miłość ta jest pozbawiona roszczenia… chociaż jest właśnie jeden wyjątek, to „coś” lub ten „ktoś” musi „jakoś być” lub „jakimś być”. Inaczej mówiąc, to miłość do tego, co się przejawia, nie zaś miłość do tego, co może się potencjalnie przejawić. Najczęstsza postać, w jakiej człowiek doświadcza takiej miłości, to poprzez pełną, nieskrępowaną pasję do czegoś. Człowiek więc może tą miłością obdarzyć swoje hobby albo miejsce które kocha (dom, las), przyrodę, muzykę, czyjąś poezję albo całą ludzkość. Jest to więc trochę romantyczne, trochę platoniczne podejście. Czujemy z czymś duchową więź i podziwiamy tego formę.

Jest to wynik tego, jaką istotą jesteśmy „w głębi ducha”. Zwykle nie mogąc tego inaczej nazwać lub zrozumieć, po prostu to robimy. Gdy czyjaś istota ma dobre połączenie z potencjałem porządkującym informacje, to zapewne taki człowiek świetnie odnajdzie się jako matematyk lub księgowy → czyli będzie mieć do tego zamiłowanie. Gdy czyjaś istota jest specem od potencjału twórczego, to zapewne takiej osobowości konstruowanie czegoś będzie przychodziło z łatwością i pasją. Gdy zaś ktoś przepełniony jest potencjałem przetwarzającym, to łatwiej będzie mu powołać coś z niczego – np. zorganizowanie ruchu społecznego pomimo braku funduszy.


Dusza a 4. poziom karmiczny

Wszystkie dusze są wyjątkowe i każdy człowiek jest wyjątkowy. Taka unikalność jest właśnie efektem działania karmy czwartego poziomu na wszelkie formy. Bez względu czy coś robimy, czy nie – to ta karma działa. Zupełnie inną sprawą jest wiedzieć, że jest jakiś taki mechanizm, a co innego faktyczne jego odczuwanie.

Jako ludzie w zdecydowanej większości jesteśmy zupełnie nieświadomi działania tej karmy. Dopiero więc uświadomienie tego mechanizmu pozwala na korzystanie z niego i ewentualną intencjonalną zmianę. Dopóki nie zdajemy sobie z tego sprawy – to karma ta w dużym stopniu kieruje naszymi losami. Samo przeczytanie o tym może być inspiracją do zgłębienia tematu – jednak aby poznać ten mechanizm trzeba go doświadczyć i poczuć. Logiczna analiza przydaje się więc na wstępie, abyśmy się tym zainteresowali oraz dużo, dużo później, gdy już sami nazbieramy doświadczeń i chcemy poukładać puzzle w całość.

Zwykle trwa to wiele wcieleń, zanim może pojawić się osobowość z naszej duszy, zdolna do panowania nad karmą czwartego poziomu. Taka mistrzowska osobowość może więc zarówno sprawniej wyrażać potencjały swojej duszy, ale przede wszystkim uzyskuje unikalną możliwość zarządzania tymi potencjałami. Praktycznie to oznacza, że osobowość może poprzez karmę czwartego poziomu świadomie kształtować swoją duszę. Wszelka obserwacja i doświadczenia pokazują, że jest to możliwe. Kluczowa jednak okazuje się tutaj zupełnie inna sprawa. Gdy już dotrzemy do tego świadomego postrzegania karmy czwartego poziomu, możliwości kształtowania swojej duszy – to zaczynamy właśnie owej własnej duszy tak mocno doświadczać, że praktycznie zawsze gubimy potrzebę jej zmieniania. Stajemy się niejako natchnieni własnym duchem. Jesteśmy kim jesteśmy, czujemy się w sobie i ze sobą w domu.

Poprzednie części:

Karmiczny wpływ na relacje, związki, miłość i duszę – część I

Karmiczny wpływ na relacje, związki, miłość i duszę – część II

Karmiczny wpływ na relacje, związki, miłość i duszę – część III

Karmiczny wpływ na relacje, związki, miłość i duszę – część IV

Wersja Audiobook

3 uwagi do wpisu “Karmiczny wpływ na relacje, związki, miłość i duszę – część V

  1. Oj śniło się filozofom więcej niż to by się mogło pozornie wydawać.

    Zdaję sobie sprawę, że ten cykl artykułów jest pewną subiektywną wizją tzw „relacji karmicznych” aczkolwiek wypada tutaj pewną sprawę uzupełnić, lub wyjaśnić, gdyż przebiło mi się z tekstu wrażenie jakoby miało istnieć coś takiego jak Karma i Wolna Wola.
    Otóż to karma decyduje o tym kogo spotkamy na swojej drodze i ten „poziom duszy” będzie zawsze dostosowany do tego jaka jest nasza karma bo karma decyduje o wszystkim i czegoś takiego jak wolna wola nie ma. Istnieje za to Wolność do której zmierzamy i ta Wolność przybija się do naszych więzów karmicznych w sposób słabo zauważalny. Zauważanie tych momentów wolności odzwierciedla stopień świadomości. Wolność tak jakby rozkłada karmę i im wyższa świadomość tym szybciej i łatwiej ten rozkład następuje. Świadomość jest tutaj tożsama Jaźni a Jaźń jest czymś w rodzaju oświetlenia tego zjawiska relacji karmy do Wolności oraz wszelkich więzów. My nie posiadamy żadnej wolnej woli ani żadnej zdolności wpływania na naszą karmę, (wrażenie posiadania woli jest programem Matrixa, to część karmy) my możemy jedynie tą karmę bardziej lub mniej dostrzegać i jeśli robimy to ona się łatwiej i mniej boleśniej a zarazem i szybciej wypełnia. Tylko tyle człowiek może, cala reszta nie jest „jego” działaniem a działaniem dynamizmu karmy.

    Druga sprawa to ta o której uczą sami filozofowie (np Platon, Proklos albo Leibnitz).
    Istnieją zjawiska i realności. Zjawiska są iluzją, wynikają z karmy, z Matrixa. Realność jest wieczną, bezczasową, nierozciągłą substancją, Wolnością lub inaczej matrycą potencjałów ewentualnie światem Idei jak u Platona.
    Są więc dwa rodzaje miłości – ta zjawiskowa (zjawisko psychiczne i kulturowe) i ta realna.
    Miłość jako zjawisko to iluzja Matrixa, wynik karmy i ona każe nam pożądać, pragnąć, uwielbiać, chcieć a wreszcie tworzyć związki. Jest to robak na haczyku, bo po połknięciu tego co w tej miłości najprzyjemniejsze po latach wychodzi potrzeba tego przepracowania drugiego człowieka, jak to zrobimy to się rozstajemy bo relacja z tą osobą nic nam nie może wnieść do naszej ewolucji. Jeśli się nie rozstaniemy, lub zrobimy to bez tego „przepracowania” drugiej osoby to sobie dowalamy więcej karmy i się cofamy w rozwoju. To rozstanie nie musi oznaczać rozwodu, czy zerwaniem kontaktów, oznacza ono tylko szczere przyznanie się miedzy sobą – już się nie potrzebujemy, choć się bardzo szanujemy. Większość z nas jest tak przywiązana mocno do świata materii i kultury, że nigdy tego nie robi choć w duszy czują, że już się nie potrzebują. Nie robimy tego bo nam kultura w tym nie sprzyja, potrzebujemy się ze względów materialnych na starość, rzadko z miłości, czasami z samego szacunku.
    Celem naszego rozwoju jest miłość realna a ona nie jest uczuciem pasji, uwielbienia itd ona jest totalnym poddaniem się i zaprzestaniem walki, jest magiczną przemianą w liść na wietrze i mają zbliżony kontakt do jej namiastki miłości osoby w czasie tego tzw zakochania się. Pierwsze co czujemy przy tej drugiej osobie to niewyobrażalną ulgę, bo przestajemy walczyć, zmagać się i przede wszystkim szukać, czujemy w duszy głos – to jest to i żadnego zamętu wątpliwości. Potem oczywiście to wszystko słabnie gdyż był to tylko robak na haczyku, było to działanie karmy która zapożyczyła realną miłość aby ją na chwilę wprowadzić w świat zjawisk. Karma zawsze tak działa, zapożycza realności i wprowadza je w świat zjawisk.
    Jeśli tego nie rozumiemy to sobie psujemy karmę bo jej dokładamy a wiadomo celem życia jest rozkład karmy.

    Polubienie

Dodaj komentarz