Uogólnione kategorie poznawcze – szkic kognitywistycznego graala

Ostatnio zrodziło mi się dość trudne pytanie odnośnie samych pytań:

„Wedle jakich kategorii my, jako ludzkość, zadaliśmy sobie pytania, na które pomimo wielkiego wysiłku, nadal wiele pozostaje bez odpowiedzi?”

Zadziwiło mnie, że sama lista wydaje się być względnie krótka:

kategoria treści (emocje, odczucia, uczucia, cnoty, wartości, moralność, etyka, głębia, itp.)

kategoria systematyka (systematyzowanie materii, nazewnictwo, miernictwo, topologia, typologia, problemy matematyczne, fizyka, archetypizacja, planowanie, zarządzanie itp.)

kategoria abstrakcje (paradoksy, pseudoparadoksy, formy ekspresji i impresji rzeczywistości, definiowalność obiektów dynamicznych, definiowalność obiektów wielowymiarowych, sztuka, nieobiektowość, pozakategoryczność itp.)

kategoria postrzeganie (kognitywistka, obserwator, ja, byty, absolutność, totalność, nicość, percepcja, świadomość itp.)


Co byście dodali do tej listy? Piszczcie w komentarzach, jeśli macie jakieś ciekawe pomysły.

To pytanie rodzi się z moich poszukiwań tego, czego nie wiemy. Założenie jest dość proste: żeby odpowiedzieć na pytanie musimy je umieć najpierw zadać. Tutaj pojawia się pewna bardzo ważna subtelność. Okazuje się, że o ile zdolność do udzielenia odpowiedzi jest związana z zadaniem pytania, o tyle do samego ‘wiedzenia’ nie koniecznie potrzebujemy pytać. Inaczej mówiąc, często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że coś wiemy. Sam proces zadawania pytań i udzielania odpowiedzi bardziej więc przypomina wydobywanie. To takie dostawanie się do zasobów, które zawsze tam były, tylko czekały, aby ujrzeć światło dzienne.

Czy zatem w ogóle jest nam potrzebne określanie nowych obszarów poznawczych? W moim przeświadczeniu, każdy, kogo mocno inspiruje poznanie samo w sobie, będzie naturalnie poszukiwał tych obszarów. Nie dla każdego jednak poznanie jest wartością samą w sobie i wcale być nie musi. Ażeby było ciekawiej, to wszystko przypomina wysoce korelatywny mechanizm. Generalnie, jednostki poszukujące nowych obszarów poznawczych nie potrafią ich samodzielnie wypełnić, natomiast jednostki sprawniejsze w wypełnianiu tych obszarów zwykle w mniejszym stopniu dostrzegają ich istnienie.


W tym całym procesie poznawczym zdaje się objawiać kolejna, zasadnicza reguła, która z resztą dla mnie stała się jasna dopiero po wstępnym zdefiniowaniu owych kategorii pytań. Otóż, gdy już zadajemy pytanie z określonej kategorii (czy to jako jednostka, czy jako ludzkość), to odpowiedź potrafimy wygenerować na dwa sposoby:

  1. Odpowiadamy wewnątrz tej kategorii – w tej sytuacji odpowiedź uzyskujemy, gdy udaje nam się dokonać przesycenia (lub jak kto woli przekroczyć ‘masę krytyczną’).
  2. Odpowiadamy za pomocą kategorii zewnętrznej – używamy innej kategorii do uzyskania odpowiedzi. Skuteczne jest to wtedy, gdy uzyskujemy pomiędzy nimi pełną relacyjność.

Aby to wyjaśnić, posłużę się problemem jednego z najsławniejszych paradoksów, tzw. paradoksem dziadka: https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_dziadka. W skrócie, chodzi o rozwikłanie co by się stało, gdybyśmy cofnęli się w czasie i zabili naszego dziadka zanim ten spłodził naszego ojca? Nie jest moim celem udzielenie ostatecznej odpowiedzi, tylko pokazanie, jak odpowiedź może zostać znaleziona.


Po pierwsze możemy użyć zasady przesycenia -> ów paradoks zdecydowanie znajduje się w kategorii abstrakcje, rozwiązać możemy go za pomocą innej abstrakcji. Pięknym przykładem będzie użycie z głębokim zrozumieniem (czyli przesyceniem) abstraktu celowości. Krótko pisząc… czy cel wymaga naszej celowości (uświadomionej intencji realizacji)? Łatwo możemy sobie wyobrazić mnogość scenariuszy wynikających ze wszelkich możliwych wariacji zbioru {cel , realizacja, celowość, intencja}. Jeśli uda nam się objąć te wszystkie wariacje wyobraźnią na raz (defacto bez analitycznego rozkładania na poszczególne relacje), to na poziomie abstrakcji wystarczy przenieść to na paradoks dziadka i rozwiązanie gotowe. Jedyny szkopuł w tym, że rozwiązanie za pomocą abstrakcji jest niezmiernie trudne do zaprezentowania innym ludziom -> polecam to jako samodzielną pracę poznawczą.


W naszym obecnym świecie niesamowicie dominującą rolę przejęła kategoria systematyki. Dlatego, jeśli poszukacie zaproponowanych rozwiązań paradoksu dziadka, to będą one prawie wyłącznie wykonane za pomocą tej kategorii. Prywatnie uważam, że najschludniejszym rozwiązaniem jest wykorzystanie prawa istnienia: https://jacekczapiewski.com/2017/04/24/prawo-istnienia/. W tym miejscu składam pewną propozycję 😊 Jeśli ktokolwiek w komentarzu na moim blogu pod tym artykułem zostawi ciekawe przemyślenie w tym temacie, w oparciu właśnie o prawo istnienia, to pokuszę się bądź o komentarz, bądź wręcz o osobny artykuł poświęcony rozwiązaniu paradoksu dziadka. Przy okazji dodam, że pewna schludność, czy też piękno rozwiązania wynikać może w tym wypadku właśnie z pełnej relacyjności (relacja pomiędzy paradoksem dziadka a określoną systematyką – mamy wtedy odpowiedź za pomocą kategorii zewnętrznej).


Dlaczego jednak nie pokusić się o rozwiązanie tematu za pomocą kategorii treści? Jest to notabene jeden z najznamienitszych paradoksów tego świata, że cała kategoria treści spychana jest do poziomu abstrakcji (niesłusznie), co w rezultacie czyni z niej obszar najmniej poznany, a być może jest najbardziej fundamentalnym!? W każdym razie, jako wspaniałe ćwiczenie na poszerzenie horyzontów poznawczych polecam:

Zanurkuj głęboko w odczucie potrzeby podporządkowania (jako treści). Pozwól, aby to odczucie swobodnie płynęło, do momentu, aż poczujesz u siebie brak oporu. Wtedy zbuduj relacyjność tego odczucia z paradoksem dziadka. Jeśli wszystko wykonałeś/aś poprawnie, to rozwiązanie masz na tacy.

Oczywiście gratuluję operatywności językowej, jeśli komukolwiek uda się za pomocą słów opisać w ten sposób rozwiązany paradoks dziadka – natomiast zapewniam, że da się owego rozwiązania w ten sposób doświadczyć.


(pozostałe opcje rozwiązania zostały celowo pominięte, aby nie przedłużać artykułu)

Powyższe przykłady miały pokazać wartość relacyjności pomiędzy kategoriami poznawczymi. Im więcej nam, jako ludzkości, uda się zbudować/odkryć kategorii poznawczych, tym bogatsze relacje między nimi. To z kolei daje nam dostęp do zupełnie innych perspektyw myślenia. Cały wywód może zdawać się totalnie niepraktyczną, iście fantastyczną paplaniną. A jednak, jak często Ciebie dręczą pytania bez odpowiedzi? Lub jak często Ciebie dręczy niemożność wyrażenia tego, co czujesz? Jak często czujesz, że za rogiem jest coś, lecz nawet nie wiesz jak wyjść poza ten róg? Do tego właśnie służy nam narzędzie jakim jest poznanie. Każdy tą pracę wykonuje samodzielnie, lecz ta samodzielność służy całości. Śmiało stawiam twierdzenie, że cokolwiek robisz w zgodzie ze sobą, to wpływa na poszerzenie horyzontów ludzkości.


Drogi czytelniku, jeśli czujesz się chociaż odrobinę usatysfakcjonowany/na tym na szybko przygotowanym artykułem, to prześlij go dalej jako inspirację dla kolejnych osób. Jeśli zaś czujesz, że przedstawiona tutaj treść nie została przez Ciebie zrozumiana, to nie przejmuj się – zasada nasycenia działa niezwykle skutecznie. Jestem przekonany, że czy to za pomocą Twoich własnych poszukiwań, dalszych moich prezentacji wiedzy a może za pomocą innych źródeł – tak czy inaczej Twoje horyzonty poznawcze będą wrastać.

10 uwag do wpisu “Uogólnione kategorie poznawcze – szkic kognitywistycznego graala

  1. Paradoks dziadka jako taki mnie średnio interesuje, ale skłania mnie do moich ulubionych rozważań. A mianowicie. Co zrobiłby dziadek gdyby wiedział, że jego niedoszły wnusio próbuje go zgładzić (no w ogóle gdyby do niego dotarła taka opcja to znaczy, że jest nie byle gość ;). Z kolei co zrobiłby wnusio gdyby wiedział, że dziadek wie, że on chce go zabić (tu dylemat wnusia byłby już większego kalibru). Co zrobiłby dziadek wiedząc, że wnusio wie, że on wie, że ma być zabity? Co zrobiłby wnuk wiedząc, że dziadek wie, że on wie, że dziadek wie, że on chce go zabić? Tu niechybnie musieliby odpuścić mordercze czyny i przeszliby na poziom mentalnego karakorum. Dodając do tego opcję cofania w czasie to wychodzą gwiezdne wojny pełną gębą 🙂

    Polubienie

  2. Paradoks skazanego sklonil mnie do innych rozmyslan, a mianowicie jak ostatnim asumptem swiadomosci (tchnieniem ketchupa) wyjsc z beznadziejnej sytuacji. Dalszy zywot tego skazanca zywo mnie zaintetesowal 😉

    Polubienie

  3. Jak wygładała by moja twarz po zabiciu dziadka mojego dziadka przed jego narodzeniem ? Paradoksalne rozważania , istne koany zen. Dla mnie w tym sęk aby złapąc tę chwile kiedy umysł jest wybity z równowagi jak rozbłyśnięcie po czym następuje wsaadzanie do worków : nielogiczne , abstrakcyjne, niemożliwe lub innego rodzaju tłumaczenia możliwości istnienia sytacji paradoskalnych jako wielowymiarowych koegzystujacych rzeczywistości ale już w liniowym umyśle.Typu zabiłem swojego dziadka to on żyje i nie żyje jednocześnie. Skoro w pewnym sensie moj dziadek jest mną wiec zabił sam siebie zabijając przy okazji mnie a jednocześnie nie zabijajac mnie i jednocześnie nie żyjąc bedąc i zabitym i nie zabitym przeze mnie. Ale cokolwiek potrafi zaistnieć może zaistnieć cokolwiek może istnieć będzie istnieć ale czy nie istnienie wyklucza istnienie ? chyba nie ; ) a do kategori dodał bym równiez „skalowanie” na koniec zacytował bym informacje która jest pewnym sensie prawdziwa, w pewnym sensie fałszywa, w pewnym sensie bez sensu, prawdziwa i fałszywa w pewnym sensie, prawdziwa i bez sensu w pewnym sensie, fałszywa i bez sensu w pewnym sensie,
    prawdziwa, fałszywa i bez sensu w pewnym sensie. I jeżeli powtórzysz to 666 razy to osiągniesz absolutne oświecenie, w pewnym sensie jak by to mógł powiedzieć Robert Anthon Wilson

    Polubienie

  4. Zawsze te koany zen wydawały mi się bezpłodne. Teraz już wiem przynajmniej czemu, bo brakowało im korelacji z prawem istnienia. No poraz pierwszy urodził się we mnie prawdziwy koan. Wybaczcie, ale odezwę się za 10 lat 😉

    Polubienie

  5. Hej ja bym popartzyl na to troche hiperfizycznie tj zaprzaglbym do pomocy przestrzen fazowa a przynajmniej Tak rozumie jej dzialanie, powiedzmy ze bez wgledu na rodzaj pytania wyzwalamy czynnik mysli ktory powoduje ruch algorytmow w umysle czy czym tam kolwiek. Tutaj wchodzi przestrzen fazowa ktora dopasowuje inne algorytmy ktore sa ciekawe dla istoty albo z nia harmonizuja nie mam pojecia jak to dziala, wiec dostaje sie tam jakas odpowiedz badz poprostu nic co taz jest odpowiedzia. Wiec w przestrzeni fazowej mamy rownoczesnie wszystkie pytania I odpowiedzi ha pewnie i w dynamicznej formie, czyli wszystkie stany I relacje dziadka wnuczka itd . Ktory wybierzemy to bez znaczenia bedzie to poprostu na przestrzeni egzystencjalnej swiat rownolegly zas jaki badzie jego los hmm to chyba rdzen oceni, taka jest moja bajka

    Polubienie

  6. Często jeśli na pytanie nie znajduję odpowiedzi, okazuje się że pytanie jest wadliwe lub/i odpowiedź niepotrzebna. Rozwiązywanie tego paradoksu jest takim zbędnym zadaniem (kategoria postrzeganie). Moich działań, myśli i decyzji (które miały miejsce w szczególności) nikt nie jest w stanie zanegować i nie ma znaczenia jaką technologią bądź logiką się posługuje (systematyka). Nie odpowiedź a korzyści i zabawa polegająca na próbie odpowiedzi jest istotna (abstrakcja). Ja nie jestem zdolny do takiego zachowania (treść).

    W prostszy sposób nie potrafię.
    Znacznie łatwiej jest gdy pytanie rzeczywiście czegoś dotyczy.

    Polubienie

Dodaj komentarz